Torysi zdegradowali królestwo. Czy partii Winstona Churchilla grozi upadek?

Partia Konserwatywna spodziewa się w czwartek największej porażki w swojej blisko 200-letniej historii. To rachunek za 14 lat jej rządów.

Aktualizacja: 04.07.2024 14:13 Publikacja: 03.07.2024 17:07

Brytyjski premier i przywódca Partii Konserwatywnej Rishi Sunak odwiedza supermarket Morrisons w Car

Brytyjski premier i przywódca Partii Konserwatywnej Rishi Sunak odwiedza supermarket Morrisons w Carterton ramach kampanii poprzedzającej wybory powszechne, które odbędą się 4 lipca.

Foto: AFP

Nawet premier Rishi Sunak nie może być pewien zdobycia mandatu z okręgu Richmond & Northallerton na północy Anglii. Sondaż Ipsos daje mu tylko 4 punkty przewagi nad Lordem Binface (Panem Kubłem o stale zakrytej twarzy), postaci, w którą wcielił się komik Jonathan David Harvey. Bo też konkurent premiera ma mocny program: koniec z szeleszczącymi przekąskami w teatrze, obowiązkowa służba wojskowa dla byłych szefów rządu, przyjęcie do Zjednoczonego Królestwa wszystkich krajów Unii w zemście za brexit i zbudowanie choć jednego mieszkania społecznego, skoro państwo nie potrafi więcej.

System polityczny Wielkiej Brytanii

System polityczny Wielkiej Brytanii

PAP

Kłopoty Sunaka są jednak na miarę zapaści, jaką przeżywa kraj. Tygodnik „Economist” przewiduje, że Partia Pracy uzyska w tych wyborach 465 mandatów w 650-osobowym parlamencie: najwięcej od drugiej wojny światowej. Torysi mieliby zadowolić się 76 deputowanymi, najmniej od założenia partii w 1834 roku.

Czytaj więcej

Wybory w Wielkiej Brytanii: Analiza zapowiada historyczną klęskę Partii Konserwatywnej

Partia Konserwatywna objęła władzę w 2010 roku. Wówczas dochód na mieszkańca w Polsce przy uwzględnieniu realnej mocy nabywczej walut narodowych wynosił zdaniem MFW 58 proc. brytyjskiego. Dziś jest to 84 proc. Nic dziwnego, że trzy czwarte Brytyjczyków uważa, że żyło im się lepiej przed 14 laty niż dziś.

Serię pięciu fatalnych konserwatywnych premierów zaczął David Cameron. Odziedziczył po Partii Pracy kraj na skraju bankructwa. Kryzys finansowy zmiótł gospodarkę zbudowaną na usługach bankowych zapoczątkowaną lata wcześniej przez Margaret Thatcher. Cameron zaczął jednak bez opamiętania ciąć wydatki. Do dziś kraj się z tego nie otrząsnął: zdaniem londyńskiego Institute for Government system opieki zdrowotnej (NHS) nie był w tak złym stanie od powstania w 1948 roku. Przepełnione są więzienia, sparaliżowane sądy. Rząd nie ma jak dokończyć ambitnych inwestycji infrastrukturalnych jak szybka kolei HS2. Główną troską, jaką się kierują wyborcy, jest niewydolność usług publicznych.

Kampania wyborcza Rishiego Sunaka okazała się równie fatalna jak jego rządy

Polityka Camerona nie przeniosła oczekiwanych skutków: dziś kraj jest zadłużony po uszy (jego zobowiązania wynoszą 98 proc. PKB). Spowodowała natomiast, że gdy premier nieopacznie rozpisał w 2016 r. referendum „rozwodowe”, Brytyjczycy dali upust swojej frustracji, głosując za opuszczeniem Unii. Mylnie zrzucili winę za przepełnienie szkół czy szpitali na masową imigrację (głównie Polaków), którą umożliwiło poszerzenie Wspólnoty.

Ale kolejni konserwatywni premierzy nie byli lepsi. Theresa May prowadziła niekończące się negocjacje z parlamentem, aby przepchnąć brexit (nie udało jej się). Boris Johnson, mistrz kłamstw i niespełnionych obietnic brexitowych, odszedł w atmosferze skandalu, kiedy się okazało, że bawi się na imprezach, podczas gdy naród musi stosować drakońskie covidowe reguły oddalenia społecznego. A Liz Truss przetrwała przy Downing Street 10 ledwie 49 dni, tak bardzo przeraziła rynki finansowe swoim radykalnym planem cięcia dochodów państwa. 

Czytaj więcej

Kłopoty brytyjskiej prawicy. Rishi Sunak wie, że przegra, ale ma plan

Sunak fatalną kampanią wyborczą kończy swoją równie słabą, niespełna dwuletnią kadencję na czele rządu. A to dał się sfotografować w samolocie na tle napisu Exit, a to wybrał wystawę o „Titanicu” w czasie kampanii w Belfaście: tyleż sygnałów, że pakuje walizki. Szczytem porażki było jednak opuszczenie przed czasem obchodów D-Day w Normandii 6 czerwca (chodziło o wywiad telewizyjny). Premier stoi w końcu na czele kraju, który wielbi pamięć o czasach drugiej wojny światowej, „The Finest Hour”. Z takim przeciwnikiem Lord Binface faktycznie może wygrać.

Premierzy Wielkiej Brytanii od 1940 roku

Premierzy Wielkiej Brytanii od 1940 roku

PAP

W powiązanym z konserwatystami „Daily Telegraph” rozgorzała więc dyskusja już nie nad tym, czy torysi mogą wygrać te wybory, ale raczej czy partii Benjamina Disraeliego i Winstona Churchilla grozi całkowity upadek, czy też ma ona jeszcze szanse na odrodzenie. Tom Harris daje tu pozytywną odpowiedź, ale za pół pokolenia. Sherelle Jacobs nie widzi takiej możliwości, w szczególności dlatego, że ugrupowania wdało się w rywalizację z sztandarowym eurosceptykiem i liderem partii Reform UK Nigelem Farage’em, kto bardziej nienawidzi Brukseli.

Ryzyko wybicia się Szkocji na niepodległość opada

Najpoważniejszym problemem polityki torysów mógł być rozpad kraju. Ponad 60 proc. Szkotów głosowało za pozostaniem w Unii więc wyprowadzenie ich siłą ze Wspólnoty przez Londyn mocno wydłużyło i tak już imponującą listę pretensji, jakie miał Edynburg do Londynu. Teraz jednak wydaje się, że ryzyko budowy niezależnego, szkockiego państwa opada. Ale to nie jest zasługa torysów. Chodzi raczej o wynik załamania Szkockiej Partii Narodowej (SNP) po serii skandali korupcyjnych. Do tej pory zbierała ona ponad połowę głosów w prowincji, teraz może liczyć na 33 proc. To, co straciła, przejęli laburzyści (31 proc.). 

Bardziej złożona jest sytuacja w Irlandii Północnej, gdzie po raz pierwszy u władzy jest Sinn Fein, partia dążąca do zjednoczenia z Republiką Irlandii. Brexit wepchnął prowincję, która pozostała częścią unijnej rynku, w ramiona Dublina

Wyniku wyborów na Wyspach może jednak zazdrościć Wielkiej Brytanii głosująca w tę niedzielę Francja. Republika jest targana między skrajną prawicą a skrajną lewicą, podczas gdy w królestwie władzę najpewniej przejmie umiarkowana Partia Pracy. Bo też Brytyjczycy już poznali, ile kosztuje populizm, podczas gdy Francuzi mają to jeszcze przed sobą. 

Nawet premier Rishi Sunak nie może być pewien zdobycia mandatu z okręgu Richmond & Northallerton na północy Anglii. Sondaż Ipsos daje mu tylko 4 punkty przewagi nad Lordem Binface (Panem Kubłem o stale zakrytej twarzy), postaci, w którą wcielił się komik Jonathan David Harvey. Bo też konkurent premiera ma mocny program: koniec z szeleszczącymi przekąskami w teatrze, obowiązkowa służba wojskowa dla byłych szefów rządu, przyjęcie do Zjednoczonego Królestwa wszystkich krajów Unii w zemście za brexit i zbudowanie choć jednego mieszkania społecznego, skoro państwo nie potrafi więcej.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Pussy Riot. Wściekłość na Putina przekuta w sztukę
Materiał Promocyjny
Dodatkowe korzyści dla nowych klientów banku poza ofertą promocyjną?
Polityka
Viktor Orban. Znów gra na siebie wbrew Brukseli
Polityka
Białoruski dyktator ogłosił amnestię. Której nie ma
Polityka
Kamala Harris kandydatką na prezydenta USA? „Bidena trzeba zdjąć z boiska i wesprzeć”
Materiał Promocyjny
Lidl Polska: dbamy o to, aby traktować wszystkich klientów równo
Polityka
Putin i Orbán zapewniają o chęci współpracy. „Dobrze się znają i ufają sobie”