Narasta spór między brytyjskim rządem, a komendantem londyńskiej policji, Markiem Rowleyem, w kwestii podejścia policji do propalestyńskiego marszu, który ma przejść ulicami Londynu w weekend.
Wielka Brytania: Spór o propalestyńską demonstrację 11 listopada
Konserwatywny rząd Wielkiej Brytanii zarzuca londyńskiej policji, że ta jest łagodniejsza wobec uczestników propalestyńskich demonstracji, a także innych protestów o charakterze lewicowym niż np. wobec uczestników demonstracji przeciw obostrzeniom obowiązującym w czasie pandemii koronawirusa SARS-CoV-2.
Plany zorganizowania propalestyńskiej demonstracji w Londynie 11 listopada, w rocznicę zakończenia I wojny światowej, doprowadziły do sporu między premierem Rishim Sunakiem, a komendantem Markiem Rowleyem. Sunak zapowiedział, że policja będzie odpowiedzialna za to, co wydarzy się w czasie demonstracji, po tym jak policja uznała, że nie ma przesłanek, by zakazać organizowania takiej demonstracji.
Czytaj więcej
Udało nam się ponownie położyć kwestię palestyńską na stole i teraz nikt w regionie nie zazna spokoju - powiedział w wywiadzie dla "New York Timesa" Taher El-Nounou, doradca Hamasu ds. mediów.
Londyn był areną największych demonstracji w Europie po ataku Hamasu na Izrael 7 października. Od tego czasu co weekend dziesiątki tysięcy demonstrantów przechodzą przez brytyjską stolicę domagając się zakończenia izraelskiej operacji odwetowej przeciw Strefie Gazy.