Zdaniem Siemoniaka Jewgienij Prigożyn stanowi zagrożenie dla Władimira Putina, ponieważ „mówi otwarcie to, co wielu wojskowych i funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa myśli”. „Rozwój sytuacji pokazuje, że służby Putina, w tym rzekomo silna FSB, nie dostrzegły odpowiednio wcześnie niebezpieczeństwa buntu” – powiedział polityk Platformy Obywatelskiej w wywiadzie opublikowanym w sobotę w portalu „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Jego zdaniem jednym ze skutków rebelii może być zaprzestanie przez Rosję militarnych działań na terenie Ukrainy.
Bunt silnym wstrząsem przed szczytem NATO w Wilnie
Wydarzenia w Rosji stanowią „silny wstrząs” przed szczytem NATO w Wilnie w lipcu br. Prawdopodobny wydaje się scenariusz destabilizacji Rosji, państwa dysponującego bronią atomową i rakietami międzykontynentalnymi.
Czytaj więcej
W piątej Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera oświadczył, że rosyjska armia ostrzelała obóz jego najemników, zadając im ciężkie straty i zapowiedział odwet, który - jak się szybko okazało - przybrał postać marszu na Moskwę. Marsz ten zakończył się niespodziewanie w sobotę wieczorem. Jewgienij Prigożyn, jak zapowiedział Kreml, wyjedzie na Białoruś.
Siemoniak uważa, że niestabilna Rosja jest tak samo niebezpieczna jak Rosja agresywna. Polityk PO ostrzegł władze w Warszawie przed politycznym wykorzystywaniem tej sytuacji. „Polska powinna jak najściślej współpracować z NATO i UE. Powinna też domagać się zwołania jeszcze dziś Rady NATO w celu przedyskutowania sytuacji” – powiedział były szef MON. Jego zdaniem szczyt NATO powinien uzupełnić agendę o wzmocnienie wojsk na wschodniej flance, co ograniczyłoby ryzyko eskalacji.
"Prigożyn zakwestionował przywódczą rolę Putina”
Zdaniem Siemoniaka Prigożyn nie ma na dłuższą metę szans na polityczne zwycięstwo. Jeden sukces może jednak zapisać na swoje konto - przejmując kontrolę nad milionowym miastem „zakwestionował przywódczą rolę Putina”. „Prywatna armia jest w stanie zdestabilizować Rosję” – podkreślił.