Pana zdaniem niedzielny marsz był przełomowy?
Uważam, że tak. To była kropka nad „i”, jeśli chodzi o to, co w ostatnim czasie się działo w polskiej polityce. Mieliśmy bardzo istotne przesilenie związane z powrotem Tuska do polityki krajowej – serię jego spotkań otwartych z mieszkańcami różnych regionów i ustabilizowanie notowań PO na dość wysokim poziomie powyżej 25 proc. Uważam, że marsz jest dowodem w sprawie – pokazał, że w Polsce źle się dzieje, że wstydzimy się tego rządu, oraz że istnieje potrzeba powrotu Polski na prozachodnią ścieżkę. Polacy mają dość. Marsz był buntem i formą sprzeciwu, która do tej pory nie miała swojej egzemplifikacji. On pokazał to w sposób niezwykle dobitny.