RMF FM podał 10 maja, że ze wstępnych ustaleń Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych wynika, że znaleziony pod Bydgoszczą pocisk to rosyjski pocisk manewrujący Ch-55. Premier Mateusz Morawiecki, pytany tego samego dnia o to, kiedy dowiedział się, że na Polskę mógł spaść rosyjski pocisk odparł, że "dowiedział się o incydencie wtedy, kiedy o tym poinformował, kilka dni przed końcem kwietnia". Dzień później, w czasie konferencji prasowej w Częstochowie, powtórzył tę wypowiedź.
Rosyjski pocisk Ch-55 spadł na Polsce: Kto co wiedział i kiedy
Tymczasem w rozmowie z RMF FM szef Sztabu Generalnego WP, gen. Rajmund Andrzejczak mówił, że o incydencie "poinformował swoich przełożonych". Jak dodał poinformował o tym "wtedy kiedy miało to miejsce". - Ja robię to, co mam w zakresie swoich obowiązków - uciął temat.
RMF FM podaje - powołując się na nieoficjalne rozmowy z przedstawicielami rządu - że istnieje spór między premierem a ministrem obrony Mariuszem Błaszczakiem i że Błaszczak mógł nie przekazać informacji o wlocie rakiety do Polski swojemu przełożonemu w rządzie, ani prokuraturze.
Czytaj więcej
Ze wstępnych ustaleń Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych wynika, że znaleziony pod Bydgoszczą pocisk to rosyjski pocisk manewrujący Ch-55 - podaje nieoficjalnie RMF FM.
Ludzie z otoczenia premiera mówią, że Morawiecki czeka, by sprawę wyjaśnił sam Błaszczak.