Pierwszy – biorąc pod uwagę długie lata sporu – wielki krok zrobił w styczniu tego roku Sejm litewski. Przyjął ustawę, która dopuściła używanie w oficjalnych dokumentach trzech nieobecnych w litewskim alfabecie liter: q, w i x. Zakazane pozostały typowo polskie znaki diakrytyczne, w paszporcie litewski Polak nie mógł więc mieć „ń”, „ś” czy „ł”.
Zezwolono też na polskie dwuznaki, jak „sz”, „cz” (dotychczas pisane z litewska „š”, „č”). A także na używanie „i” zmiękczającego spółgłoski. Oznaczało to, że Sienkiewicz czy Pietkiewicz nie musi już mieć wpisane w paszporcie Senkevič czy Petkevič. Brak tego „i” powodował, że nieznający litewskiego mieli trudności z odnalezieniem nazwiska na liście. Na przykład w książce telefonicznej (całkiem niedawno istniało coś takiego) szukali pod „Sie”, „Pie”, a tam go nie było.