Rosjanie przesiądą się do ład

Wprowadzone przez Zachód sankcje na razie nie zmieniły radykalnie życia przeciętnych Rosjan.

Publikacja: 06.06.2022 20:17

Kreml przekonuje obywateli, że poradzi sobie z sankcjami Zachodu. Na zdjęciu: zatłoczony plac Maneżo

Kreml przekonuje obywateli, że poradzi sobie z sankcjami Zachodu. Na zdjęciu: zatłoczony plac Maneżowy w centrum Moskwy, 2 czerwca 2022 r.

Foto: afp

Od aneksji Krymu w 2014 r. świat demokratyczny prowadził wobec Federacji Rosyjskiej już ponad 10 tys. różnego rodzaju sankcji. Ponad 7 tys. z nich wprowadzono już po 24 lutego tego roku, kiedy Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę. Władze w Moskwie twierdzą, że ich kraj padł ofiarą największych sankcji w historii dyplomacji, bardziej dotkliwych niż te wprowadzone wobec Korei Północnej czy Iranu. Jak na razie jednak nie zmusiły Kremla do zmiany swojej agresywnej polityki.

Mętna przyszłość

Na półkach rosyjskich sklepów o ponad 20 proc. skurczył się wybór dostępnych przed wojną chemicznych środków czystości i kosmetyków. Zniknęło ponad 30 proc. płynów do mycia naczyń, 25 proc. szamponów i past do zębów. O 13 proc. zmniejszył się asortyment papieru toaletowego. Najbardziej odczuwalne zmiany na półkach sklepów i supermarketów dotyczą proszków do prania, bo zniknęła jedna trzecia. O ponad 20 proc. mniej jest dezodorantów, odświeżaczy powietrza i żeli pod prysznic. Wynika to z danych NielsenIQ (globalna firma zajmująca się badaniem rynku) cytowanych ostatnio przez rosyjską redakcję BBC.

Władze rosyjskie ukrywają wszystkie dane dotyczące handlu zagranicznego

Dane opisują stan półek w rosyjskich sklepach z 1 maja w porównaniu ze stanem z zeszłego roku. Jeżeli chodzi o żywność, wybór skurczył się o niespełna 9 proc. Najbardziej zmniejszyła się ilość grzybów konserwowanych i oleju roślinnego, reszta produktów dostępnych zmniejszyła się o kilkanaście procent. W maju Centralny Bank Rosji raportował o 17,5-procentowej inflacji (rok do roku) oraz delikatnym zmniejszeniu cen, które wzrosły w marcu po tym, jak Rosjanie rzucili się do sklepów. Z kolei w marcu rząd, jak w czasie pandemii, znów wprowadził wakacje kredytowe i umożliwił półroczną przerwę zadłużonym Rosjanom.

W poniedziałek jeden dolar w Moskwie kosztował 61 rubli, na początku marca trzeba było za niego zapłacić nawet 120 rubli. Co prawda Rosjanie muszą kombinować (poprzez np. wymianę internetową), by pozbyć się rubla, bo wprowadzono ograniczenia sprzedaży euro i dolara do września.

– Nie wiemy, z jakimi problemami tak naprawdę borykają się rosyjskie przedsiębiorstwa, czy i ewentualnie jakich części lub technologii brakuje. Te informacje nie są podawane do publicznej wiadomości, sytuacja nie jest przejrzysta. Z punktu widzenia przeciętnego konsumenta wygląda stabilnie, towar w sklepach jest dostępny, zahamowała inflacja i unormował się kurs rubla – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Aleksander Abramow, ekonomista z prywatnej prestiżowej Wyższej Szkoły Ekonomii w Moskwie. – To tak zwana inżynieria makroekonomiczna i narzędzia, które władze monetarne w wielu krajach odkryły w czasie pandemii. Rubel się wzmocnił, bo ograniczono import i zmalało zapotrzebowanie na obcą walutę. Sprowadzamy towary natomiast z Ameryki Łacińskiej, Bliskiego Wschodu i państw WNP. Czy zwiększamy handel z Chinami? Zalewu sklepów chińskimi towarami na razie nie widać – dodaje nasz rozmówca. Mimo wycofywania się zagranicznych koncernów w moskiewskich sklepach, jak twierdzi, na razie nie brakuje elektroniki i smartfonów.

– Myślę jednak, że w dużej mierze towary te pochodzą z poprzednich dostaw i nielicznych kanałów logistycznych, które jeszcze działają. Nie wiemy jednak, jak długo potrwa taka stabilność. Czy przedsiębiorstwa zaadaptują się do nowej rzeczywistości? Istnieje przekonanie, że to wszystko jest tymczasowe i wielu ludzi uważa, że stanie się coś pozytywnego i wszystko nagle wróci do stanu poprzedniego – mówi Abramow.

Bez poduszki bezpieczeństwa

Władze rosyjskie ukrywają wszystkie dane dotyczące handlu zagranicznego. Nie ujawniają, z kim handlują, co i od kogo kupują, komu i co sprzedają w trakcie agresji na Ukrainę. Z Moskwy, z której wcześniej można było dolecieć bezpośrednio niemalże do każdej stolicy świata, dzisiaj latają samoloty jedynie do Stambułu i kilku krajów dawnego ZSRR. Maszyny nie są obsługiwane przez zachodnie koncerny, więc linie lotnicze tną wydatki i redukują częstotliwość lokalnych przewozów.

Nie będzie też nowych samochodów z Zachodu, składanych wcześniej w dużej mierze na terenie Rosji. W przejętych przez władze Moskwy zakładach Renault mają produkować znane z radzieckich czasów moskwicze. Pojawić się ma też nowa łada, co prawda bez elektrycznie sterowanych szyb, ABS, poduszek bezpieczeństwa i innych „zbędnych” zachodnich gadżetów. Bo brakuje mikrochipów. W kinach nie ma zachodnich filmów, zniknął Netflix, nieaktualizowane są smartfony, nie ma popularnych aplikacji. Rosjanie muszą mocno oszczędzać papier do drukarek. Nie pójdą już do Ikei i McDonalda.

– Brak McDonaldsa rzuca się w oczy, wielu się do niego już przyzwyczaiło. Władze obiecują, że coś zrobią nowego, ale nie wiadomo, czy im to wyjdzie. Problem jednak może być z branżą motoryzacyjną. Doświadczenie innych krajów pokazuje, że zamożni znajdą sposób i sprowadzą mercedesa, ale czym będą jeździć przeciętni Rosjanie. A nacjonalizacja zagranicznych zakładów prowadzi do nieodwracalnych skutków – twierdzi Abramow. – Naiwnością jest myśleć, że w tak dużym kraju nawet tak nagłe sankcje mogą wywołać jakieś szybkie przemiany. Dzisiaj jest mnóstwo narzędzi do manewrowania gospodarczego, ale wszystko ma swoje granice. Sankcje, również te wobec sektora energetycznego, są dużym wyzwaniem dla nas. Ale na razie to wygląda na siłowanie się Rosji i Europy, kto będzie miał więcej cierpliwości – konkluduje ekonomista.

Aż 64 proc. Rosjan uważa, że w ostatnim czasie w społeczeństwie wzmocniło się poczucie satysfakcji i samospełnienia. Co trzeci mówi o depresji i niepokoju. Wynika to z badań niezależnego ośrodka Centrum Lewady, którego wyniki opublikowano w drugiej połowie maja.

Od aneksji Krymu w 2014 r. świat demokratyczny prowadził wobec Federacji Rosyjskiej już ponad 10 tys. różnego rodzaju sankcji. Ponad 7 tys. z nich wprowadzono już po 24 lutego tego roku, kiedy Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę. Władze w Moskwie twierdzą, że ich kraj padł ofiarą największych sankcji w historii dyplomacji, bardziej dotkliwych niż te wprowadzone wobec Korei Północnej czy Iranu. Jak na razie jednak nie zmusiły Kremla do zmiany swojej agresywnej polityki.

Mętna przyszłość

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Polityka
Szwecja zmieni konstytucję? Odbieranie obywatelstwa i prawo do aborcji
Polityka
„Rzecz w tym”: Zełenski i Tusk przedstawili w Warszawie zarys planu pokojowego
Polityka
Wpadka kandydata Donalda Trumpa na szefa Pentagonu. Chodzi o Koreę Północną
Polityka
Były premier Gruzji zaatakowany w Batumi. Napastnikami mieli być parlamentarzyści
Polityka
Trump chce Grenlandii. W Chinach wywołało to pytania o Tajwan
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego