Swoja drogą w kuluarach Sejmu słyszałem niedawno, że to pan miałby być wysokim przedstawicielem Lewicy w hipotetycznym rządzie opozycji, to prawda?
Jestem daleki od tego, żeby dzisiaj mówić o jakichkolwiek personaliach, ale wiem, że w klubie Lewicy jest bardzo dużo doświadczonych i mających za sobą szereg osiągnięć posłanek i posłów. Klub Lewicy to dzisiaj grupa ludzi, która mogłaby obsadzić każde ministerstwo. Widzę posłów i posłanki z naszego klubu w każdym resorcie - od Ministerstwa Obrony i MSWiA, przez edukację, klimat i zdrowie, aż po politykę społeczną, energię, resorty gospodarcze i finansowe. Jestem przekonany, że w przyszłym rządzie znajdzie się bardzo dużo osób Lewicy i w każdym resorcie będziemy mieli wpływ na władzę.
To jest kwestia przyszłego roku, być może. Ale wracając do tego, co jest teraz - kiedy opozycja się dogada, jeśli się dogada? Mniej więcej 10 miesięcy przed wyborami, jak w Czechach, czy dużo wcześniej, jak na Węgrzech?
Wybory wygramy wtedy, kiedy pokażemy, że opozycja ma plan rządzenia. Lewica ma swój plan rządzenia, ale wie doskonale, że na opozycji nie jest partnerem większościowym. Na pewno z ust Lewicy będzie wychodziło namawianie pozostałych partii opozycyjnych, że możemy mieć wspólny plan rządzenia i trzeba go przygotować. Musi on powstać najpóźniej na wiosnę przyszłego roku.
Lewica taki plan już posiada, bo pokazała to m.in. ogłaszając raport o stanie państwa - podsumowaliśmy sześć lat rządów Prawa i Sprawiedliwości w każdym obszarze. Pokazaliśmy w tym raporcie też osoby, które mogłyby znaleźć się w przyszłym rządzie. Pokazaliśmy to, kto by za co odpowiadał. I pokazaliśmy też, że mamy to spisane. Chciałbym, żeby taką lekcję odrobiły wszystkie partie opozycyjne, bo jeżeli każdy będzie miał swój program, przyjdzie z pakietem legislacyjnym, to nie obawiam się o przyszłość. Lewica dzisiaj jest najbardziej aktywnym klubem w parlamencie - ma ponad sto złożonych ustaw. Jeżeli każdy wniesie swoje wiano, to rządzenie po PiS-ie będzie łatwe.
Czyli wiosną przyszłego roku będzie już mniej więcej wszystko jasne, jeśli chodzi o ten plan? Bo co do jednego się zgadzacie wszyscy na opozycji: nie chcecie być opozycją. Ale jest dużo szczegółów: gospodarka, strefa euro, sprawy społeczne, mieszkalnictwo, energetyka... Dziesiątki pól...
...i jest jedno pole wspólne, od którego się zacznie: w domu, który ma na imię Polska, nikt nie może być wykluczony i każdy powinien mieć swoje miejsce. Do tego domu ma prawo wchodzić każdy i każdy powinien czuć się u siebie. I oczywiście jest wiele różnych spraw do załatwienia, ale te najważniejsze na początek, to gospodarka i wsparcie dla ludzi, którym dzisiaj się gorzej żyje, bo PiS wiele narozrabiał w gospodarce. Po drugie, naprawa wymiaru sprawiedliwości. Po trzecie, postawienie na zieloną energię i transformację energetyczną, bo to są też pieniądze z Brukseli. Dalej, zbudowanie polskiej racji stanu w UE i odblokowanie dobrych relacji z Komisją Europejską. I w końcu odpowiedzialność za nowoczesną edukację, dziś upolitycznioną.
Będzie jeszcze przed wyborami jakieś wydarzenie, które może zmienić politykę? Czy – jak mi mówił niedawno Krzysztof Janik – „trzeba iść na łąkę i kosić”?
Lewica kosi od trzech lat. Czasami trafia na kamienie, ale ostrzy kosę i kosi dalej. I nikt nie będzie zwalniał tempa.
współpraca Jakub Mikulski