Przedsmak medialnych umiejętności młodego, kontrowersyjnego i głośnego lidera Agrounii jeden z polityków obozu władzy poczuł niedawno osobiście. Kiedy Janusz Kowalski w politycznej nowomowie zapewniał, że jego spotkanie z Kołodziejczakiem było „dobrą, merytoryczna rozmową", ten zawrócił z korytarza i spokojnie się odciął: „Niech pan przestanie kłamać. Problem z Pegasusem jest".
I jeśli ktoś się spodziewał, że podczas posiedzenia komisji w Senacie, przejęty obecnością mediów i senatorów Kołodziejczak wypadnie z roli – to srodze się zawiódł. Wizerunek dopracowany perfekcyjnie: biała koszula bez marynarki i krawata – tak jakby prosto od ciężkiej roboty, ale jednak niezupełnie. Na każdym kroku podkreślanie, że nie łamie prawa, nawet wtedy, gdy poprowadził na stolicę kilkadziesiąt traktorów, bo jak mówił „zakazu wjazdu dla traktorów nigdzie nie ma, a w sądzie wygrałem z PiS". A przede wszystkim zeznania w sprawie Pegasusa kompromitujące dla władzy.
Czytaj więcej
Jeśli ten rząd nie ma większości, to czekają nas wcześniejsze wybory – mówi prof. Tomasz Grodzki, marszałek Senatu.
Telefon Kołodziejczaka miał być atakowany sześć razy, bo PiS miał się bać się jego projektu powołania partii politycznej reprezentującej wieś, a związkowiec konsultował się z innymi politykami. – W trakcie rozmowy z Pawłem Kukizem i Jarosławem Sachajką padły informacje, że Agrounią interesują się służby. Uznałem, że to jakiś blef. Nie było podstaw do tego, że mogą się mną interesować. Pojawia się podejrzenie, czy Kukiz wiedział o tym – mówił lider Agrounii. Rozmowy z Kukizem miały się odbywać w 2019 roku, jeszcze przed wyborami, kiedy był on członkiem sejmowej komisji ds. służb specjalnych.
– Paweł Kukiz jasno wskazał na to, że (...) miał informacje, że na komisji jest temat Michała Kołodziejczaka, Agrounii i potencjonalnej albo rzekomej współpracy z obcymi służbami. Mało tego, starał się sugerować, że mój brat (...) ma związek ze służbami. To jest już nie tylko cios poniżej pasa, to jest po prostu rozbijanie ruchu, rozbijanie polityczne za pomocą narzędzi, których oni nigdy nie powinni używać – informował senatorów Kołodziejczak.