1001 delegatów na zjazd CDU obradować będzie od piątku przez dwa dni. Wirtualnie. Dyskusję zakończy wybór nowego szefa partii, który musi zostać następnie zatwierdzony w głosowaniu pocztowym delegatów.
Kandydatów jest trzech. Wszyscy z Nadrenii Północnej-Westfalii (NRW) na czele z premierem tego landu Arminem Laschetem. Występuje on wspólnie z popularnym w czasie pandemii Jensen Spahnem, ministrem zdrowia, który miałby zostać wiceprzewodniczącym CDU.
O stanowisko szefa ubiega się także Friedrich Merz, wielka postać CDU sprzed lat. Został wysłany na boczny tor przez obecną kanclerz, jako jeden ze starej gwardii, która doprowadziła do przejęcia ugrupowania przez Merkel po aferach z tajnymi kasami partyjnymi Helmuta Kohla. W założeniu partyjnych konserwatystów miała wyprowadzić partię na czyste wody, po czym przekazać władzę starym wyjadaczom. Merz jest dzisiaj antytezą liberalnego kursu Merkel.
Niejako pośrodku jest Norbert Röttgen, szef komisji zagranicznej Bundestagu, który miał kiedyś wielkie i niespełnione ambicje zostać premierem NRW.
– Nie ulega wątpliwości, że o wyborze szefa partii zadecyduje to, czy będzie w stanie doprowadzić do utworzenia rządu pod przywództwem CDU po wrześniowych wyborach do Bundestagu – tłumaczy „Rzeczpospolitej" sympatyk CDU z kręgów dyplomatycznych Berlina. W gruncie rzeczy chodzi o zdolność koalicyjną CDU, która z obecnymi notowaniami w granicach z ponad 33 proc. poparcia w sondażach zapewne wybory wygra.