- 9 grudnia skontaktował się ze mną mój przyjaciel Radosław Sikorski, informując, że Citizen Lab prowadzi badania nad użyciem Pegasusa również w Polsce - relacjonował. - Zasugerował, bym skontaktował się z Citizen Lab - wspominał.
Giertych pytany o to dlaczego, jego zdaniem, użyto wobec niego Pegasusa odpowiedział, że w 2015 r., gdy PiS doszedł do władzy, był pewien, że będzie celem Mariusza Kamińskiego". Dodał, że był o tym przekonany, ponieważ przyczynił się do skazania Kamińskiego na karę bezwzględnego pozbawienia wolności za nadużycie prawa przez CBA w sprawie afery gruntowej. Giertych wspominał, że był jednym ze świadków w tej sprawie.
Przez Giertycha do Tuska?
- Przyczyną, dla której mnie inwigilowano, była inwigilacja Donalda Tuska - mówił następnie Giertych. Giertych przypominał, że reprezentował Donalda Tuska na komisjach śledczych ds. Amber Gold i ds. VAT-u, reprezentował też Michała Tuska na posiedzeniu komisji ds. Amber Gold.
- Byłem w stałym kontakcie z panem przewodniczącym (Rady Europejskiej), daty tej infekcji (Pegasusem - red.) pokrywają się z czasem, gdy ważyła się decyzja Donalda Tuska dotycząca startu Tuska w wyborach prezydenckich - mówi Giertych.
Były wicepremier wyraził przekonanie, że "według PiS-u, start w wyborach Donalda Tuska był przesądzony". Według adwokata Pegasusa użyto po to, by zbierać "haki" na przyszłego kandydata na prezydenta. Wskazując na czas, w którym dochodziło do włamań na jego telefon Giertych wskazał, że ustały one po tym, gdy Platforma Obywatelska ostatecznie wybrała Małgorzatę Kidawę-Błońską jako swoją kandydatkę na prezydenta.