Mimo trwających manewrów rosyjskich wojsk w pobliżu ukraińskich granic i konfliktu z Zachodem Moskwa nie zapomina o najważniejszych wrogach prezydenta Putina – opozycjonistach.
Aleksieja Nawalnego, siedzącego w łagrze w pobliżu Włodzimierza, wpisano we wtorek na oficjalną listę „ekstremistów i terrorystów". Oznacza to automatyczne zablokowanie wszystkich jego kont bankowych oraz odmowę przyjęcia do pracy. Ale Nawalny i tak siedzi za kratami, gdzie pracuje w więziennej szwalni.
Jednocześnie prokuratura wniosła do sądu o zamienienie jego bratu wyroku w zawieszeniu na realny, co prawdopodobnie wkrótce się stanie. Część niezależnych dziennikarzy w Moskwie wiąże dalsze prześladowania braci z sytuacją międzynarodową. Kremlowska propaganda cały czas twierdzi, że Nawalny to „agent Zachodu", a obserwatorzy przypominają, że każdorazowo współpracownicy Nawalnego są wpisywani do rejestru „ekstremistów i terrorystów", gdy dochodzi do zaostrzenia konfliktu. Akcja wpisywania zaczęła się pod koniec wiosny, gdy Kreml rozpoczął wycofywanie części swych oddziałów znad ukraińskiej granicy, ale najwięcej znalazło się na liście w grudniu, gdy Zachód zaczął coraz ostrzej reagować na rosyjską koncentrację.
Czytaj więcej
Odsiadujący wyrok w kolonii karnej krytyk Kremla Aleksiej Nawalny w listach do redakcji tygodnika "Time" opisuje swoje ostatnie miesiące za kratkami, komentuje relacje USA-Rosja i ocenia, czy dojdzie do wojny na Ukrainie.
Jednocześnie to osobista zemsta Putina za kolejny film współpracowników Nawalnego o jego pałacu w Gelendżiku. Tym razem na YouTubie pokazano zdjęcia wnętrz. Wyjątkową złość Kremla miała też wywołać okładka amerykańskiego tygodnika „Time" ze zdjęciem Nawalnego: „człowieka, którego boi się Putin".