"Trwa wojna z Niemcami, jesteśmy atakowani przez Niemcy które (...) chcą nam odebrać tożsamość narodową, kulturową, a nawet płciową" - mówił Robert Bąkiewicz przed rozpoczęciem Marszu Niepodległości w Warszawie. W Marszu, według organizatorów, wzięło udział ok. 150 tysięcy osób. W tym roku miał on charakter uroczystości państwowej.
- Pan Bąkiewicz nie jest moim kolegą, ja mam kolegów w swoim środowisku politycznym - podkreślił Poboży. - Znam kilku innych działaczy Stowarzyszenia Marsz Niepodległości i bardzo wysoko ich cenię, część z nich to absolwenci Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych. To naprawdę dojrzali i dobrze wykształceni młodzi ludzie.
- Nie trwa wojna z Niemcami, moim zdaniem - dodał dopytywany o wypowiedź Bąkiewicza.
Czytaj więcej
- Rzeczniczka warszawskiego ratusza powiedziała, że miasto nie będzie podawać liczby uczestników. To kapitulacja. Ratusz wie, że było ich o rząd wielkości więcej niż na demonstracji na Placu Zamkowym - uważa poseł Konfederacji Krzysztof Bosak.
Poboży był też pytany o sytuację na granicy Polski z Białorusią. - Możliwe są dwa warianty rozwoju sytuacji na granicy. Jeden - to podejmowanie działań takich jak szturm sprzed dwóch bodaj dni szturm w Kuźnicy; i drugi, który moim zdaniem jest bardziej prawdopodobny, to stworzenie po białoruskiej stronie Usnarza 2.0, obozowiska po stronie białoruskiej, z którego punktowo będą wychodziły grupy imigrantów z zamiarem przedarcia się przez granicę. Wczoraj w nocy i dziś rano dwie próby sforsowania granicy zostały udaremnione - mówił wiceszef MSWiA. Jak dodał Białorusini próbowali przepchnąć 35 osób "na naszą stronę granicy", a druga, większa grupa, "nawet nie zdążyła podjąć poważnej próby przerwania ogrodzenia" na granicy.