Miller wskazywał na potrzebę stworzenia mechanizmu, który transferowałby środki europejskie wprost do polskich obywateli, z pominięciem rządu, z uwagi na - jak twierdzi europoseł - nie wypełnianie - przez polski rząd - zasad praworządności i kontrole NIK-u, które wykazały uchybienia w działaniu rządowych instytucji, m.in związane z wydatkowaniem środków publicznych.
- Pieniądze, które będą trafiać do Polski (z UE) nie mogą być rozkradzione. Co dzień dowiadujemy się o kolejnych aferach (rządu), np. nieprawidłowościach przy wydatkowaniu środków z tzw. Funduszu Sprawiedliwości. Jeżeli pieniądze - w tak ogromnej masie - mają być przetransferowane do Polski, to muszą być kontrolowane. W art. 12 napisane jest, że zawieszanie funduszy nie może stanowić środków karnych wobec narodu polskiego. Dlatego Parlament Europejski wzywa Komisję Europejską do znalezienia sposobu, by obywatele i mieszkańcy Polski nie byli pozbawieni korzyści płynących z tych funduszy. Chodzi o to, żeby te środki trafiały do beneficjentów końcowych, a więc, żeby płynęły do Polaków, np. do samorządów i omijały rząd, dopóki nie wejdzie on na ścieżkę prawa europejskiego - wyjaśnił były premier.