Na progu gorącej politycznej jesieni nie słabną pytania o polityczny powrót Donalda Tuska. O to, czy podejmując rywalizację o władzę już nie tylko wewnątrz opozycji, uda mu się na trwałe wybudzić Platformę z marazmu i zagubienia.
Pełniejszą na nie odpowiedź przyniesie zapewne polityczny wrzesień. Już teraz widać jednak z grubsza, na czym – konserwatywny z ducha – pomysł Donalda Tuska polega. Były premier usiłuje przekonać swoją partię do porzucenia figury chóru z greckiej tragedii, śpiewającego od sześciu lat tą samą pieśń o końcu świata, na rzecz formuły politycznego rydwanu mknącego do wyborców z ofertą sprawczości, realizmu i odpowiedzialności za przyszłość państwa.