– Gdyby Komorowski nie był małostkowy, co najmniej trzy osoby by dzisiaj żyły – powiedział Jarosław Kaczyński dla Onet. pl. Chodzi o parlamentarzystów PiS: Grażynę Gęsicką, Aleksandrę Natalli-Świat i Stanisława Zająca, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej. Według niego to, że na uroczystości do Katynia polecieli samolotem, a nie pojechali pociągiem, było efektem decyzji ówczesnego marszałka Sejmu, który nie przeniósł głosowań.
– Nie twierdzę, że Komorowski działał intencjonalnie, ale jego małostkowość i chorobliwie wrogie zachowanie względem PiS skończyło się w ten sposób – mówi.
Doradca prezydenta prof. Tomasz Nałęcz komentował w Radiu Zet: – To jest superobrzydliwe. A Andrzej Halicki, poseł PO: – Przekroczona została granica etyczna i prawna.
Szef PiS podkreślał w wywiadzie, że Donald Tusk dwa tygodnie przed wyborami znał zapisy z wieży, „ale nie pokazał ich Polakom, bo chciał wygrać wybory”. Dodał, że gabinet Tuska powinien był się po katastrofie podać do dymisji. Ocenił, że Komorowski ma poglądy lewicowe i że mylili się ci, którzy myśleli, że głosują na niego jako na konserwatystę. Stwierdził też, że w Polsce gigantyczne wpływy mają lobby rosyjsko-niemieckie, czego dowodzi m.in. sprawa gazociągu Nord Stream. Zdementował informację, że Zbigniew Ziobro to „numer dwa” w PiS. I nie wykluczył startu Jana Rokity do Sejmu z list PiS.