Kasowy PIT: na czym polega podatek, przyjęty właśnie przez rząd?

Jeśli przedsiębiorca wybierze kasowe rozliczenie i nie dostanie pieniędzy od kontrahenta, zapłaci podatek po dwóch latach. Kasowy PIT nie oznacza więc zwolnienia z podatku, tylko jego odroczenie.

Publikacja: 13.08.2024 18:17

Posiedzenie rządu

Posiedzenie rządu

Foto: PAP/Piotr Nowak

Rząd przyjął projekt nowelizacji wprowadzającej tzw. kasowy PIT. Zakłada, że przedsiębiorcy będą mogli z niego korzystać już w 2025 r.

Przepisy o kasowym PIT to realizacja jednej z obietnic wyborczych dla biznesu. Jak już jednak pisaliśmy kilka razy w „Rzeczpospolitej” (np. 2 maja) nowa metoda rozliczeń może się w firmach nie przyjąć.

– Proponowane przez rząd przepisy są bardzo skomplikowane i przyniosą dużo nowych obowiązków. Obawiam się, że chętnych będzie niewielu, a z szumnych zapowiedzi ułatwień zostaną tylko trudne do stosowania paragrafy – mówi Izabela Leśniewska, doradca podatkowy w kancelarii Alo-2.

Obecnie przedsiębiorcy muszą zapłacić podatek po uzyskaniu tzw. przychodu należnego. Czyli także wtedy, gdy nie dostali zapłaty od kontrahenta. Wystarczy, że wykonają usługę albo sprzedadzą towar. Z kolei koszty rozliczają na podstawie faktury, nawet gdy za nią jeszcze nie zapłacili. Jest to tzw. metoda memoriałowa.

Czytaj więcej

Kasowy PIT to mit. Dlaczego flagowy projekt rządu nie spełnia oczekiwań?

Kasowy PIT to nie zwolnienie z podatku

Co się zmieni? Przedsiębiorcy, którzy zdecydują się na kasową metodę przychód wykażą dopiero wtedy, gdy dostaną pieniądze od kontrahenta. A koszt, gdy zapłacą za zakupy.

Ale uwaga – podatku i tak nie unikniemy, bo po dwóch latach (albo w razie likwidacji biznesu) trzeba będzie przychód wykazać. Nawet jeśli kontrahent nadal nam nie zapłacił. Kasowa zasada nie oznacza więc zwolnienia z PIT, tylko jego odroczenie. Ma charakter bardziej zbliżony do „wakacji” od PIT niż faktycznej metody kasowej – napisało Stowarzyszenie Księgowych w Polsce w uwagach do projektu.

Co na to Ministerstwo Finansów? Odpowiedziało, że „taka regulacja ma zapobiegać świadomemu, długotrwałemu odwlekaniu zapłaty w celu unikania płacenia podatku dochodowego”. Podkreśliło też, że dwa lata to wystarczający czas na dochodzenie roszczeń od kontrahenta.

– Co ciekawe, w projekcie nie ma analogicznego przepisu dotyczącego kosztów. Wynika z tego, że jeśli nie zapłacimy za zakupy, to mimo upływu dwóch lat nadal nie będziemy mogli rozliczyć ich w kosztach – wskazuje Izabela Leśniewska.

Kto będzie mógł skorzystać z kasowej metody? Przedsiębiorcy na skali, liniówce oraz ryczałcie. Także korzystający z ulgi IP Box (czyli płacący 5 proc. podatek). Oczywiście, jeśli spełnią liczne warunki.

Kasowy PIT: liczne warunki i ograniczenia

Przede wszystkim działalność musi być prowadzona samodzielnie. Prawa do kasowego PIT nie będą więc mieli ci, którzy działają np. w formie spółki cywilnej lub jawnej. A czy mogą kogoś zatrudniać? Wygląda na to, że tak. Ministerstwo Finansów w uzasadnieniu do projektu pisze bowiem: „samodzielne prowadzenie działalności nie oznacza, że w tej działalności podatnik nie może zatrudniać pracowników”.

Drugie ograniczenie: zasada kasowa ma przysługiwać tylko przedsiębiorcom rozpoczynającym działalność oraz tym, których przychody z biznesu z poprzedniego roku nie przekroczyły 250 tys. euro. To niski limit, zwłaszcza w branży handlowej bądź budowlanej – wskazuje SKwP. I proponuje podniesienie go do 2,5 mln euro.

Co na to resort finansów? Uzasadnia wprowadzenie takiej kwoty limitu tezą, że problemy z zatorami mają najczęściej małe firmy. I nowa zasada rozliczeń jest kierowana właśnie do nich.

Kolejna bariera: kasowego PIT nie będą mogły stosować firmy prowadzące księgi rachunkowe. Niezależnie od tego, czy są zobligowane do ich prowadzenia, czy też zdecydowały się na to dobrowolnie – podkreśla Ministerstwo Finansów.

Czytaj więcej

Kasowy PIT tylko dla małych firm. Jest projekt ustawy

Kasowy PIT tylko między przedsiębiorcami

Następny warunek: metoda kasowa będzie stosowana wyłącznie w transakcjach między przedsiębiorcami (tzw. B2B). Nie skorzystamy z niej rozliczając przychody ze sprzedaży na rzecz osób fizycznych. Transakcje muszą być udokumentowane wystawionymi terminowo fakturami. Zdaniem SKwP, ten warunek jest „niczym nieuzasadnionym przejawem fiskalizmu i komplikowaniem rozliczeń”. Ministerstwo Finansów odpowiada, że wymóg udokumentowania transakcji fakturami ułatwi weryfikację zasadności stosowania przez przedsiębiorców metody kasowej. Argumentuje też, że ograniczenie kasowego PIT wyłącznie do transakcji pomiędzy przedsiębiorcami „pozwala na zmniejszenie potencjalnego ryzyka uchylania się od opodatkowania poprzez nieujawnianie faktu otrzymania zapłaty od osoby niebędącej przedsiębiorcą”.

– Generalnie Ministerstwo Finansów nie przejęło się uwagami do projektu i upiera się przy swojej koncepcji. Mam też wrażenie, że nie zdaje sobie sprawy z problemów, które pojawią się w trakcie stosowania kasowego PIT, np. w firmach, które muszą robić spis z natury i rozliczać różnice remanentowe – podkreśla Izabela Leśniewska.

Etap legislacyjny: do Sejmu

Formalne obowiązki
Kasowy PIT: będzie dużo biurokracji

Jeśli przedsiębiorca zdecyduje się na metodę kasową, będzie musiał każdą fakturę, zarówno przychodową, jak i kosztową, sprawdzić z rachunkiem bankowym. To duża biurokracja, o czym kilkakrotnie już pisaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej”. Na formalne obowiązki zwraca też uwagę SKwP. Wskazuje, że większość małych firm rozlicza się w biurach rachunkowych. Obecnie dekretują one dokumenty na podstawie faktur. Mało kto dostarcza również wyciągi bankowe. Przy kasowym PIT klient będzie musiał to robić, na dodatek te wyciągi muszą być dokładnie opisane. Księgowi martwią się, że będą musieli prowadzić dodatkowe rejestry opłaconych faktur i co miesiąc je weryfikować. Osobno mają być rozliczane środki trwałe. Problemy też będą z częściowymi płatnościami czy rozliczeniami bezgotówkowymi. To wszystko spowoduje podniesienie cen usług księgowych – przewiduje SKwP. Biura rachunkowe będą miały bowiem dużo więcej pracy, muszą też zmodyfikować systemy informatyczne. Kasowy PIT jest fakultatywny, podatnik decydując się na jego wybór musi się kierować rachunkiem ekonomicznym – skwitowało te uwagi Ministerstwo Finansów.  

Rząd przyjął projekt nowelizacji wprowadzającej tzw. kasowy PIT. Zakłada, że przedsiębiorcy będą mogli z niego korzystać już w 2025 r.

Przepisy o kasowym PIT to realizacja jednej z obietnic wyborczych dla biznesu. Jak już jednak pisaliśmy kilka razy w „Rzeczpospolitej” (np. 2 maja) nowa metoda rozliczeń może się w firmach nie przyjąć.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Niepełnosprawni
Tracą ważność orzeczenia o niepełnosprawności. Ważny termin mija we wrześniu
Sądy i trybunały
Iustitia będzie bronić neosędziów? Ważne słowa sędziego Igora Tulei
Sądy i trybunały
Spór o kontrasygnatę. Donald Tusk zmienia swoją decyzję
Prawo karne
Jest kluczowa opinia ws. wypadku na S8, którą jechała sędzia Gersdorf
Sądy i trybunały
Plan Adama Bodnara na tzw. neosędziów. Prawnicy komentują
Nieruchomości
Myśliwi kontra właściciele gruntów. Rząd chce chronić prawo własności