Po korzystnej opinii rzecznika generalnego TSUE wielu frankowiczów decyduje się na pójście z umową do sądu. Alternatywą są proponowane przez banki ugody. Dla tych, którzy analizują skutki finansowe tych rozwiązań, mamy dobrą wiadomość – w obu wariantach powinno obyć się bez podatku.
– Generalnie frankowicz nie musi płacić PIT od umorzonych czy zwróconych przez bank kwot. Konieczność rozliczenia się z fiskusem pojawi się tylko wtedy, gdy kredytobiorca nie spełni warunków podatkowej ulgi albo oprócz zwrotu swoich pieniędzy otrzyma również odsetki. Tak wynika z przepisów oraz interpretacji skarbówki – mówi Grzegorz Gębka, doradca podatkowy w kancelarii GTA.
Czytaj więcej
Po korzystnej dla konsumentów opinii rzecznika generalnego TSUE wielu z nich decyduje się pozwać bank i szuka prawnika. Podpowiadamy, o czym pamiętać.
Zaniechanie do 2024 r.
Zacznijmy od umorzeń. Czy frankowicze, którzy dogadali się z bankiem i nie muszą spłacać części swoich zobowiązań, są coś winni fiskusowi? Nie. Stanowi o tym rozporządzenie ministra finansów (DzU z 2022 r., poz. 592 ze zm.) w sprawie zaniechania poboru podatku.
– Wynika z niego, że umorzone zobowiązania, czyli podstawowa kwota kredytu oraz odsetki, są nieopodatkowane. Bank nie musi więc wysyłać do kredytobiorcy oraz urzędu skarbowego informacji PIT-11 – tłumaczy Jarosław Sekita, doradca podatkowy w kancelarii Meritum. Przypomina, że ulga ma swoje warunki. Przede wszystkim kredyt powinien być zaciągnięty na cele mieszkaniowe. Wymienia je art. 21 ust. 25 pkt 1 ustawy o PIT (m.in. zakup mieszkania czy remont).