Prawo podatkowe jest bezduszne, ale zdarzają się sytuacje, nad którymi obojętnie nie mogą przejść nawet sądy. Potwierdza to orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie skutków umorzenia kredytu.
Spór dotyczył podatniczki, która padła ofiarą kredytu mieszkaniowego o wdzięcznej nazwie Alicja. Umowę z bankiem na 70 tys. zł kredytu z odroczoną spłatą części należności kobieta zawarła w 1996 r. Szybko okazało się, że pod wdzięczną nazwą kryje się pułapka. Bo choć kobieta kredyt z odsetkami spłacała terminowo i w ustalonej przez bank wysokości, dług, zamiast maleć, rósł, bo niespłacone odsetki podwyższały kapitał. Do kwietnia 2012 r. dłużniczka spłaciła łącznie ponad 145 tys. zł, a zadłużenie wobec banku wynosiło prawie 200 tys. zł.