Fiskus zgodził się w najnowszej interpretacji, że od pieniędzy uzyskanych z prostytucji nie płaci się podatku. W praktyce jednak powołanie się na nierząd może nie wystarczyć, by uniknąć daniny.
Sprawa dotyczyła kobiety, która podała, że od 2012 r. trudni się prostytucją. Dowodem tego są anonse na portalach usług towarzyskich z jej zdjęciem i numerem telefonu oraz opłaty za hotele i najem hoteli i mieszkań, gdzie spotyka się z klientami. To jedyne źródło jej zarobków, które gromadzi na rachunku bankowym. Nie rozlicza się z fiskusem, a teraz za zgromadzone w ten sposób oszczędności zamierza kupić mieszkanie. Wystąpiła o interpretację, by potwierdzić, że uzyskane przez nią dochody nie podlegają PIT.