Gdy pod koniec marca Stany Zjednoczone zamknęły granicę z Meksykiem, w dobrze naoliwioną maszynę, jaką był przemyt narkotyków z Ameryki Południowej, dostał się piasek. „Wszystko zostało zatrzymane" – narzekał w rozmowie z Agencją Reutera jeden z członków potężnego meksykańskiego kartelu Sinaloa. By nie tracić dostępu do wartego miliardy dolarów amerykańskiego rynku, baronowie narkotykowi postanowili na bardziej masową skalę wykorzystać łodzie podwodne.
Te pomalowane na zielono, niebiesko albo szaro chałturniczo wykonane jednostki z włókna szklanego są w stanie przewieźć nawet kilka ton narkotyków. Zaprojektowane tak, by ich kadłub znajdował się częściowo pod wodą, są trudne do wykrycia nawet przez radary. Jak zauważają dziennikarze „Guardiana", w ostatnim czasie kartele zaczęły montować na paczkach z kokainą i marihuaną nadajniki GPS. Wszystko po to, by być w stanie odzyskać towar, gdy okręt zatonie.
Zaledwie dziewięć dni po zamknięciu przez USA granicy kolumbijska marynarka zatrzymała jeden z takich okrętów zmierzający do Stanów Zjednoczonych. Na pokładzie znajdowała się tona kokainy warta ponad 30 mln dol. Od grudnia zeszłego roku, gdy z powodu koronawirusa na świecie zaczęto wprowadzać pierwsze restrykcje w ruchu granicznym, służby zatrzymały 11 podobnych jednostek. To tylko jeden z wielu przykładów tego, jak świat przestępczy próbuje dostosować się do rzeczywistości czasów pandemii.
Trudniej o heroinę
Pod koniec marca kanadyjscy pogranicznicy przejęli 38 kg kokainy ukrytej w ciężarówce z owocami. W tym samym czasie służby celne zabezpieczyły na lotnisku w Toronto 25 kg kokainy i haszyszu przewożonych na pokładach dwóch samolotów. Zwiększone kontrole na granicach i ograniczenia w przemieszczaniu się, mające na celu powstrzymanie rozwoju SARS-CoV-2, niemal sparaliżowały międzynarodowy rynek handlu narkotykami wart rocznie ponad 650 mld dol. Niemal całkowita blokada Chin i Indii, skąd pochodzi większość importowanej przez kartele efedryny oraz fenyloacetonu, znacznie ograniczyła możliwość wytwarzania przez nie metamfetaminy i amfetaminy. Z informacji brazylijskich służb wynika, że w marcu w porcie Santos, będącym głównym punktem przerzutu kokainy do Europy, zabezpieczono ponad 60 proc. mniej narkotyków niż w analogicznym okresie rok temu. Z kolei w Peru i Kolumbii z powodu lockdownu i reglamentacji benzyny znacznie zmalała produkcja kokainy. „Wszystko jest sparaliżowane. Nikt nie kupuje i nikt nie sprzedaje" – mówi dziennikarzom „Business Insider" jeden z oficerów peruwiańskiej policji.