Narkotyki sprzedają się gorzej. Ale mafia wciąż ma się nieźle

Od meksykańskich karteli po bośniackich złodziei samochodów – w czasie pandemii przestępcy próbują zaadaptować się do nowych warunków. Doświadczenie zdobyte w czasach zarazy może sprawić, że w przyszłości będą jeszcze groźniejsi.

Publikacja: 29.05.2020 10:00

Alejandrina Guzmán od lat zarządza marką odzieżową El Chapo 701, której nazwa nawiązuje do przydomka

Alejandrina Guzmán od lat zarządza marką odzieżową El Chapo 701, której nazwa nawiązuje do przydomka jej ojca, Joaquina „el Chapo” Guzmana, byłego szefa potężnego kartelu Sinalo. Tym razem do firmowych kartonów trafiły papier toaletowy, konserwy, ryż i fasola, które pomogą ubogim przetrwać najtrudniejszy czas zarazy

Foto: AFP

Gdy pod koniec marca Stany Zjednoczone zamknęły granicę z Meksykiem, w dobrze naoliwioną maszynę, jaką był przemyt narkotyków z Ameryki Południowej, dostał się piasek. „Wszystko zostało zatrzymane" – narzekał w rozmowie z Agencją Reutera jeden z członków potężnego meksykańskiego kartelu Sinaloa. By nie tracić dostępu do wartego miliardy dolarów amerykańskiego rynku, baronowie narkotykowi postanowili na bardziej masową skalę wykorzystać łodzie podwodne.

Te pomalowane na zielono, niebiesko albo szaro chałturniczo wykonane jednostki z włókna szklanego są w stanie przewieźć nawet kilka ton narkotyków. Zaprojektowane tak, by ich kadłub znajdował się częściowo pod wodą, są trudne do wykrycia nawet przez radary. Jak zauważają dziennikarze „Guardiana", w ostatnim czasie kartele zaczęły montować na paczkach z kokainą i marihuaną nadajniki GPS. Wszystko po to, by być w stanie odzyskać towar, gdy okręt zatonie.

Zaledwie dziewięć dni po zamknięciu przez USA granicy kolumbijska marynarka zatrzymała jeden z takich okrętów zmierzający do Stanów Zjednoczonych. Na pokładzie znajdowała się tona kokainy warta ponad 30 mln dol. Od grudnia zeszłego roku, gdy z powodu koronawirusa na świecie zaczęto wprowadzać pierwsze restrykcje w ruchu granicznym, służby zatrzymały 11 podobnych jednostek. To tylko jeden z wielu przykładów tego, jak świat przestępczy próbuje dostosować się do rzeczywistości czasów pandemii.

Trudniej o heroinę

Pod koniec marca kanadyjscy pogranicznicy przejęli 38 kg kokainy ukrytej w ciężarówce z owocami. W tym samym czasie służby celne zabezpieczyły na lotnisku w Toronto 25 kg kokainy i haszyszu przewożonych na pokładach dwóch samolotów. Zwiększone kontrole na granicach i ograniczenia w przemieszczaniu się, mające na celu powstrzymanie rozwoju SARS-CoV-2, niemal sparaliżowały międzynarodowy rynek handlu narkotykami wart rocznie ponad 650 mld dol. Niemal całkowita blokada Chin i Indii, skąd pochodzi większość importowanej przez kartele efedryny oraz fenyloacetonu, znacznie ograniczyła możliwość wytwarzania przez nie metamfetaminy i amfetaminy. Z informacji brazylijskich służb wynika, że w marcu w porcie Santos, będącym głównym punktem przerzutu kokainy do Europy, zabezpieczono ponad 60 proc. mniej narkotyków niż w analogicznym okresie rok temu. Z kolei w Peru i Kolumbii z powodu lockdownu i reglamentacji benzyny znacznie zmalała produkcja kokainy. „Wszystko jest sparaliżowane. Nikt nie kupuje i nikt nie sprzedaje" – mówi dziennikarzom „Business Insider" jeden z oficerów peruwiańskiej policji.

Zamknięcie granicy pakistańsko-afgańskiej i brak siły roboczej spowodowany epidemią koronawirusa doprowadziły do mniejszych niż normalnie zbiorów maku przeznaczonego na opium. Przymusowa kwarantanna, puste ulice i odwołane imprezy masowe utrudniają pracę dilerom na całym świecie. Według badań Katolickiego Uniwersytetu w Lowanium 57 proc. osób palących marihuanę i 75 proc. osób zażywających kokainę w Belgii z powodu lockdownu kupuje mniej używek.

Według jednego ze śledczych amerykańskiej agencji ds. walki z narkotykami DEA cytowanego przez magazyn „Forbes" lockdown znacznie utrudnił meksykańskim kartelom pranie brudnych pieniędzy poprzez należące do nich firmy. Zamknięcie przez USA granic doprowadziło do tego, że kartele nie mogą sprzedawać w Meksyku zakupionych w Stanach Zjednoczonych za pieniądze z narkotyków sprzętów domowych jak odkurzacze czy pralki. „Los Angeles Times" pisze z kolei, że w Denver i Chicago coraz trudniej kupić heroinę. Marihuana przeznaczona do sprzedaży we Francji utknęła w Hiszpanii i Maroku.

– Zawieszenie działalności wielu przedsiębiorstw ma szkodliwy wpływ na grupy przestępcze, których głównym źródłem dochodu są wymuszenia. Jeśli firmy nie działają, nie generują dochodu niezbędnego do opłacenia gangsterów – mówi w rozmowie z „Plusem Minusem" Lyes Tagziria, ekspert think tanku Global Initiative, badającego przestępczość zorganizowaną.

Z powodu odwołanych imprez sportowych pieniędzy nie zarabia włoska cosa nostra specjalizująca się w hazardzie. „Forbes" donosi o złodziejach samochodów z Bośni i Hercegowiny, którzy skarżą się, że przez zmniejszony ruch na ulicach coraz trudniej niezauważenie kraść auta. Lockdown i zaburzenie dostaw negatywnie wpłynęły na produkcję captagonu, czyli tabletek z amfetaminą, w Libanie i Syrii.

Mimo tych wszystkich trudności przestępcy pod żadną szerokością geograficzną nie rzucają ręcznika i coraz sprawniej adaptują się do nowej sytuacji. Niektóre grupy wykorzystują nawet kryzys, by zwiększyć swoje wpływy i zyski.

Egzekucje, cyberoszustwa i sprzedaż maseczek

Potężne kartele, takie jak Sinaloa czy Jalisco Nueva Generacion, mają wystarczająco dużo sił i środków, by szukać alternatywy dla tradycyjnych metod przemytu. W rozmowie z „Business Insiderem" amerykańscy celnicy przyznają, że w dobie lockdownu gangi szmuglują więcej narkotyków przez tunele biegnące pod granicą z Meksykiem. W kwietniu pogranicznicy odkryli tunel łączący Tijuanę z San Diego. Poza wspomnianymi już okrętami podwodnymi służby zaobserwowały również wzmożoną aktywność dronów oraz niewielkich samolotów.

– Pojawiają się doniesienia, że sprzedawcy narkotyków zaadaptowali się do ograniczeń, wykorzystując dostawców pizzy. W innych miejscach dilerzy, stosując się do reżimu sanitarnego, noszą maseczki – mówi prof. Federico Varese, wykładowca kryminologii na Uniwersytecie Oksfordzkim. Inaczej sytuacja wygląda z mniejszymi gangami, które w obliczu kurczącego się rynku, by przetrwać, muszą walczyć o kontrolę nad szlakami przerzutu czy fabrykami metamfetaminy.

W ostatnim czasie Meksyk, na którego terytorium działa ponad 200 zbrojnych grup, jest świadkiem eskalacji przemocy, szczególnie w zdominowanych przez kartele stanach Chihuahua, Guanajuato i Michoacán. Tylko w marcu w kraju zostało zamordowanych 2,5 tys. osób. – Szwadrony śmierci korzystają z ograniczeń w ruchu, by wystrzelać jak kaczki siedzących w domach lokalnych aktywistów antynarkotykowych – zauważa Tagziria. W brazylijskim mieście Sao Paulo liczba zabójstw wzrosła w marcu o 10 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem roku temu. W stanie Ceará w dziesięć marcowych dni odnotowano o 98 proc. więcej przestępstw.

By zrekompensować sobie utracone zyski z handlu narkotykami, część grup przestępczych zaczęła sprzedawać leki, maseczki, płyny odkażające i odzież ochronną. – Włoska mafia macza palce w handlu sprzętem medycznym wartym dziesiątki milionów euro – mówi „Plusowi Minusowi" Sergio Nazzaro, członek włoskiej komisji parlamentarnej ds. walki z mafią. Jalisco Nueva Generacion nielegalnie produkuje leki, a potem zmusza apteki, by je sprzedawały. W marcu w dużej operacji kierowanej przez Interpol służby zatrzymały 121 osób, przy których znaleziono łącznie 34 tys. maseczek, odkażaczy do rąk i leków przeciwwirusowych. Cały ten sprzęt miał zostać sprzedany poprzez 2 tys. stron internetowych.

Niektórzy przestępcy wykorzystują pandemię, by rozwinąć znaną już metodę na wnuczka, podszywając się pod lekarzy, którzy wchodzą do domów rzekomo po to, by przeprowadzić testy na SARS-CoV-2. W rzeczywistości okradają ich właścicieli. Szwajcarska policja donosi z kolei o bandytach szabrujących domy, podających się za służby dezynfekujące. W RPA bank centralny wydał ostrzeżenie przed oszustami, którzy podszywając się pod jego pracowników, zbierają od ludzi banknoty jakoby przeznaczone do odkażania. W Wietnamie i Laosie gangi handlują maściami z kości tygrysa i sproszkowanymi rogami nosorożców przedstawianymi jako cudowne leki na Covid-19.

Przerwane dostawy związków chemicznych z Chin doprowadziły do tego, że kartele przy wytwarzaniu syntetycznych narkotyków korzystają często z gorszych jakościowo zamienników. W Meksyku pojawia się coraz więcej fabryk, gdzie fentanyl próbuje się pozyskać od zera. Domowej roboty używki stwarzają jednak większe zagrożenie dla życia i zdrowia ich użytkowniku. Mogą także szybciej uzależniać.

– To, że z powodu pandemii mnóstwo ludzie siedzi w domach, spowodowało wzrost cyberprzestępczości. Chodzi głównie o wyłudzenia, oszustwa finansowe i udostępnianie materiałów z dziecięcą pornografią. Za tymi działaniami w dużej mierze stoją zorganizowane grupy przestępcze – zauważa prof. Louise Shelley, dyrektor centrum ds. badań nad terroryzmem i przestępczością międzynarodową z Uniwersytetu Georga Masona. FBI ostrzega przed rosnącą liczbą tzw. ataków phishingowych. Chodzi głównie o e-maile zawierające ponoć przydatne informacje o koronawirusie. By je uzyskać, trzeba się zalogować na odpowiedniej stronie. W ten sposób hakerzy wyłudzają dane albo instalują na komputerach swoich ofiar złośliwe oprogramowanie.

Oszuści podszywają się także pod ośrodki badawcze i proszą o datki na rzecz wynalezienia szczepionki na Covid-19. Pod koniec marca Interpol doprowadził do zablokowania 18 kont bankowych należących do cyberprzestępców z Azji i Europy. Znajdowało się na nich ponad 700 tys. dol. uzyskanych dzięki oszustwom w internecie. Ponieważ z powodu pandemii wiele transakcji przeniosło się do sieci, służby zaobserwowały, że również kartele zaczęły częściej sprzedawać narkotyki online.

Paczki Chapo

Niektórym grupom pandemia paradoksalnie stworzyła ogromną szansę na zdobycie serc i umysłów ludzi, a przez to zwiększenie swoich wpływów. Świetnie widać to na przykładzie Włoch. W Neapolu kamorra zaczęła rozdawać ludziom żywność i udzielać pożyczek. W Palermo brat jednego z szefów cosa nostry był widziany, jak roznosi paczki z żywnością w najbiedniejszych dzielnicach. BBC donosi, że gdy właściciele małych biznesów mają problemy z ich utrzymaniem, do drzwi puka mafia z „propozycją nie do odrzucenia". Gangsterzy proponują zakup danego sklepu czy restauracji po korzystnej cenie albo udzielają kredytu na ich utrzymanie. „Gdy toniesz, a ktoś rzuca ci koło ratunkowe, to albo pójdziesz na dno, wierząc w swoje ideały, albo się uratujesz" – mówi dziennikarzom Marcello, właściciel kawiarni w Palermo.

– Mafia od lat wie, jak wykorzystywać różne rodzaje kryzysów. Tak było np. w przypadku trzęsienia ziemi, które w latach 80. spustoszyło południe Włoch. Gdy dwa lata temu w Genui zawalił się most Morandi, firmy związane z mafią brały udział w jego odbudowie – mówi Sergio Nazzaro z komisji parlamentarnej ds. walki z mafią. Trzeba jednak pamiętać, że mafia nie robi tego z dobroci serca. Za pomoc wcześniej czy później trzeba zapłacić. Najczęściej gangsterzy przychodzą do „dłużników" w przeddzień wyborów i „proszą" o oddanie głosu na wskazanego przez nich kandydata. Często wykorzystują także zadłużone u nich biznesy do prania brudnych pieniędzy.

– Zdjęcia, na których widać, jak mafia kupuje jedzenie potrzebującym, obiegły cały świat, ale ten problem nie dotyczy tylko Włoch – dodaje Nazzaro. W Ameryce Południowej w odpowiedzi na kryzys kartele stworzyły nieformalną sieć opieki społecznej dla najbiedniejszych. W Meksyku problem jest na tyle poważny, że prezydent Andrés Manuel López Obrador zaapelował do gangów, by zamiast rozdawać paczki z żywnością, zakończyły krwawe porachunki.

Według relacji „Guardiana" w mieście Apatzingan na południu Meksyku, gdy uzbrojeni żołnierze jednego z karteli pilnowali ciężarówki z zakupami, ich koledzy rozdawali je tłumowi składającemu się głównie ze starszych kobiet. Zaledwie 30 km dalej inny gang instruował lokalne władze, jak powołać do życia „bank żywności", który będzie dokarmiał potrzebujących. W kwietniu córka Joaquina „el Chapo" Guzmana, byłego szefa potężnego kartelu Sinaloa, rozdawała ubogim paczki z papierem toaletowym, żywnością w puszkach, ryżem i fasolą. Na każdej widniał wizerunek jej ojca. Akcję nazwano „paczka Chapo".

„Gdy władze i służby są zajęte walką z koronawirusem, kartele wykorzystują sytuację, by zbijać polityczny kapitał" – mówi na łamach „Guardiana" Vanda Felbab-Brown, ekspertka z think tanku Brookings Institution. Jej słowa potwierdza jeden z mieszkańców stanu Michoacan: „To nie są dobrzy ludzie, ale nie możemy oczekiwać pomocy od kogokolwiek innego. Ich przynajmniej znamy, więc są mniejszym złem" – zwierza się dziennikarzom mężczyzna.

W Salwadorze i Wenezueli na szczeblu lokalnym gangi nawet współpracują z władzami przy wprowadzaniu kwarantanny. Z kolei w Brazylii grupy przestępcze same ustalają godziny policyjne w fawelach. Na nagraniach brazylijskiej telewizji Globo widać, jak żołnierze karteli jeżdżą samochodami po najbiedniejszych dzielnicach Rio de Janeiro i z głośników informują o zasadach izolacji. W internecie można znaleźć filmy, na których członkowie gangów karzą ludzi za złamanie zasad kwarantanny. Na jednym z takich nagrań gangster bije kijem po pośladkach mężczyznę, który nie stosował się do godziny policyjnej. Kartele rozprowadzają także wśród mieszkańców faweli maseczki, rękawiczki oraz domowej roboty płyn do odkażania na bazie alkoholu i aloesu.

Policja nie nadąża

W połowie maja Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) opublikowało alarmujący raport, z którego wynika, że wraz z końcem pandemii i ograniczaniem restrykcji przed zorganizowaną przestępczością na całym świecie pojawi się mnóstwo nowych możliwości. Wynika to głównie z tego, że w czasie lockdownu gangi i kartele zdobyły wyjątkową szansę na opracowanie i sprawdzenie nowych metod działania. Dotyczy to szczególnie przestępstw ekonomicznych, tych w cyberprzestrzeni i handlu narkotykami. W tym ostatnim przypadku eksperci przewidują, że gangi coraz częściej będą się posługiwały np. podwodnymi dronami.

Największy na świecie portal informacji humanitarnych Relifweb zwraca uwagę także na bandytów specjalizujących się w handlu żywym towarem. O ile w „normalnych" czasach odnalezienie zaginionej osoby jest bardzo trudne, o tyle w chaosie okresu pandemii staje się praktycznie niemożliwe. Ponadto ofiary porwań są pozbawione podstawowej opieki zdrowotnej i ochrony, a przez to narażone na zakażenie. Relifweb podkreśla także rosnące zagrożenie ze strony pedofilów. Zamknięcie szkół w wielu częściach świata doprowadziło do tego, że dzieci na wiele miesięcy straciły często jedyne miejsce, gdzie mogły się schronić i pożywić. Pozbawione opieki i szukające jedzenia na ulicach stają się z kolei łatwymi ofiarami przestępców seksualnych.

– Przestępcom sprzyja również fakt, że wielu doświadczonych funkcjonariuszy organów ścigania zostało wyłączonych ze służby, bo albo zachorowało na Covid-19, albo zmarło z jego powodu. Ponadto, gdy cały świat mierzy się z SARS-CoV-2, policjanci i pogranicznicy zostali oderwani od dotychczasowych śledztw i skierowani do zadań związanych z powstrzymywaniem rozprzestrzeniania się epidemii – tłumaczy Lyes Tagziria. Właśnie z tego powodu Kambodża, Chiny, Laos, Mjanma, Tajlandia i Wietnam musiały zawiesić długo planowaną wspólną operację przeciwko przemytnikom narkotyków. W hrabstwie Los Angeles połowa śledczych zajmujących się zwalczaniem karteli została przeniesiona do służby patrolowej.

– Tak wiele rzeczy dzieje się w świecie wirtualnym, że policja nie nadąża ze złożonymi dochodzeniami potrzebnymi do tego, by zwalczać cyberprzestępczość. Musi także skoncentrować się na tych rodzajach oszustw i malwersacji finansowych, które wcześniej nie były priorytetem dla organów ścigania – wylicza prof. Shelley. Eksperci zwracają uwagę również na to, że w trakcie wprowadzania kwarantanny w wielu miejscach na świecie zaufanie do policji zostało podważone. Ma to związek z oskarżeniami o używanie nadmiernej siły, a nawet brutalność. Odbudowanie dobrych relacji z obywatelami może potrwać wiele miesięcy, a nawet lat.

Czasu jest niewiele, bo bandyci nie będą czekali. UNODC szacuje, że wraz z otwieraniem się gospodarek w poszczególnych krajach narkotyki, które zalegały w magazynach, zaleją rynki. Problem zauważa również Unia Europejska. Ylva Johansson, komisarz do spraw wewnętrznych, już w marcu podkreślała konieczność transgranicznej współpracy między służbami, by po kryzysie skuteczniej zwalczać przestępczość zorganizowaną. „Gdy sposoby działania kryminalistów zmieniają się tak szybko, musimy zwiększyć możliwości działania organów ścigania w cyberprzestrzeni" – podkreśliła komisarz.

W rozmowie z organizacją Projekt Raportowania Zorganizowanej Przestępczości i Korupcji (OCCRP) profesor prawa Jon Petter Rui z norweskiego Uniwersytetu w Bergen zauważa, że służby w najbliższym czasie powinny korzystać z doświadczenia zdobytego podczas kryzysu finansowego z 2008 r. Wówczas przestępcy również zaczęli działać w nowy, niekonwencjonalny sposób. Idąc tym tokiem myślenia, dziennikarze portalu World Politics Review podkreślają, że obecnie policjanci na całym świecie powinni wykorzystać czas pandemii do przemyślenia, które metody walki z kryminalistami działają, a które się nie sprawdzają. Inaczej ryzykują, że oddadzą pole zorganizowanej przestępczości, a na to nie może sobie pozwolić żadne państwo.

Gdy pod koniec marca Stany Zjednoczone zamknęły granicę z Meksykiem, w dobrze naoliwioną maszynę, jaką był przemyt narkotyków z Ameryki Południowej, dostał się piasek. „Wszystko zostało zatrzymane" – narzekał w rozmowie z Agencją Reutera jeden z członków potężnego meksykańskiego kartelu Sinaloa. By nie tracić dostępu do wartego miliardy dolarów amerykańskiego rynku, baronowie narkotykowi postanowili na bardziej masową skalę wykorzystać łodzie podwodne.

Te pomalowane na zielono, niebiesko albo szaro chałturniczo wykonane jednostki z włókna szklanego są w stanie przewieźć nawet kilka ton narkotyków. Zaprojektowane tak, by ich kadłub znajdował się częściowo pod wodą, są trudne do wykrycia nawet przez radary. Jak zauważają dziennikarze „Guardiana", w ostatnim czasie kartele zaczęły montować na paczkach z kokainą i marihuaną nadajniki GPS. Wszystko po to, by być w stanie odzyskać towar, gdy okręt zatonie.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”. Kto decyduje o naszych wyborach?
Plus Minus
„Przy stoliku w Czytelniku”: Gdzie się podziały tamte stoliki
Plus Minus
„The New Yorker. Biografia pisma, które zmieniło Amerykę”: Historia pewnego czasopisma
Plus Minus
„Bug z tobą”: Więcej niż zachwyt mieszczucha wsią
Plus Minus
„Trzy czwarte”: Tylko radość jest czysta