Jeśli macie siłę na naprawdę mocny tekst, nie przegapcie opublikowanego na stronie Krytyki Politycznej artykułu „Gdzie TE dzieci. W dupie!” autorstwa Agnieszki Szpili – nominowanej do nagrody Nike pisarki, a przede wszystkim matki wychowującej dwie autystyczne córki na państwowej jałmużnie zwanej zasiłkiem pielęgnacyjnym. Państwo, wspierając matkę dwójki niepełnosprawnych dzieci astronomiczną kwotą 2119 zł, wymaga od niej rezygnacji z wszelkich form aktywności zawodowej, nawet tych dorywczych, które nie tylko nie przeszkadzają jej w opiece nad córkami, ale są dla niej ucieczką od rzeczywistości, w której zapewne niewiele z nas umiałoby sobie siebie wyobrazić. Ja nie umiem. I choć pewnie wielu się oburzy na powtarzane przez Szpilę wzmianki o „samobóju”, ja jestem od oburzania się daleka, bo jakkolwiek strasznie to zabrzmi, zrozumiałabym.
Czytaj więcej
Łukasz Mejza: „Gdzie trolle? Gdzie hejty? Gdzie śmieszne artykuliki w mediach na pasku PO? Powtarzałem to już tysiąc razy – będę przywoził do Lubuskiego wagony pieniędzy bez względu na wszystko! I chyba po ostatniej serii sukcesów zaczyna to pomału docierać!”.
Szpila jakoś sobie radzi, bo ma pisarski talent i wystarczająco dużo siły na życiową zaradność. Oszukuje więc system, realizując zlecenia na kolejnych „słupów”, biorących na siebie należne jej wynagrodzenie i oddających je pod stołem. Może dzięki temu ona i jej córki jeszcze żyją, bo oszukanie systemu pozwala na nadzieję, że się go przeczeka. Kiedyś przecież musi przyjść władza, która pomoc dzieciom zrozumie szerzej niż jako zakaz aborcji, a pomoc kobietom – szerzej niż jako aborcję na życzenie. Na razie „prorodzinne” państwo ma ważniejsze wydatki – stać je na zwolnienie z podatku singli do 26. roku życia, stać też na wypłatę 500+ osobom tak zamożnym, że nawet tej kwoty nie zauważą. O wydatkach jeszcze głupszych litościwie zmilczę.
Oszukuje więc system, realizując zlecenia na kolejnych „słupów”, biorących na siebie należne jej wynagrodzenie i oddających je pod stołem.
„Potrzebuję was. Wraz z moimi dziećmi i innymi opiekunami osób z niepełnosprawnością, a także innymi wykluczonymi, także tymi skazanymi przez rząd na wieczny projektariat albo w ogóle bez pracy, proszę was, byście zrobili dla nas miejsce w swoim stadzie. Stoimy przed wami nadzy, dotkliwie zranieni, bezradni i bezbronni” – pisze Szpila do każdego z nas, a ja, choć bardzo bym chciała się jej do czegoś przydać, jestem całkowicie bezradna. Politycy cierpią na wyuczoną głuchotę na problemy osób, które nie wyjdą na ulicę, bo nie mają z kim zostawić swoich całkowicie od nich zależnych dzieci.