Michł Kuź: Państwo ostatnią nadzieją obywateli

Odchodząc od państwa narodowego, zamiast iść w kierunku postępu, cofamy się w kierunku wieków ciemnych. W miastach mamy zamknięte pałace patrycjatu i buntujących się plebejuszy. W polityce międzynarodowej zaś lśniące złotem stolice cesarstw i piszczącą biedę tuż za gościńcem.

Publikacja: 21.07.2017 19:00

Michł Kuź: Państwo ostatnią nadzieją obywateli

Foto: Fotorzepa, Mirosław Owczarek

Jeszcze do niedawna światowe elity mówiły wyłącznie o coraz ściślejszej unii w Europie oraz potrzebie przyspieszenia globalizacji. Logiczną konsekwencją obu trendów miało być stopniowe rozpuszczanie się państw narodowych, a więc struktur politycznych, które są po pierwsze terytorialne, a po drugie legitymizują się pewnym konsensusem związanym ze wspólnym dobrem ludzi o określonej zbiorowej tożsamości. Przy czym ta tożsamość nie jest ani rezultatem czysto biologicznych więzów jak u plemion, ani też jedynie splotem wielu nici osobistych zależności, jak na przykład w feudalizmie, korporacji czy strukturze administracyjnej. Jest ona czymś danym obywatelom bezpośrednio, czymś, co zostało w dłuższym procesie historycznym wynegocjowane i co odnosi się, w zamyśle, do wszystkich ludzi zamieszkujących dane terytorium.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Tylko 69 zł za pół roku czytania.

O tym, jak szybko zmienia się świat. Czy będzie pokój na Ukrainie. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, tłumaczymy, inspirujemy.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI dla społeczeństwa
Plus Minus
Laborantka na prochach
Plus Minus
„Skok po marchewkę”: Chomikować czy szabrować?
Plus Minus
„Potęga języka”: Moce ukryte w słowach
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Plus Minus
„Oskar, Patka i złoto Bałtyku”: Skarb dla najmłodszych
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń