Media wszelakiego rodzaju są pełne dobrych rad dla Donalda Tuska. Rozliczyć czy sobie darować, poprzestając na karze wymierzonej przez wyborców? Przywrócić praworządność – ale jakimi metodami? Naginając prawo czy nie? Może tylko troszeczkę, ale wszak w słusznym celu. Tak w ogóle, to od czego zacząć: od gospodarki, polityki zagranicznej czy może edukacji? Pytania te można mnożyć, zwłaszcza że tak naprawdę brakuje nam pełnej wiedzy o stanie państwa, wydolności jego instytucji i sprawności aparatu czy też rzeczywistej kondycji społeczeństwa. Podstawową cechą rządów Jarosława Kaczyńskiego nie było li tylko naginanie prawa, ale budowanie stanu bałaganu, zacieranie konstytucyjnych granic kompetencji i zadań poszczególnych organów państwa, skrywanie procesów dochodzenia do decyzji i rzeczywistych konsekwencji ich realizacji. Prawo – jak za PRL-u – było tylko narzędziem realizacji celów politycznych i ideologicznych.