Tacy Francuzi albo Amerykanie zawsze mają lepiej od nas. Nawet ich święta narodowe przypadają w lipcu i mogą je celebrować w pięknych okolicznościach przyrody. A przecież już Jean-Jacques Rousseau zauważył, że Polacy są wręcz stworzeni do organizacji pikników.
Była szansa, w 1989 r., żeby zrobić coś z 4 czerwca, ale solidarnościowe elity wystraszyły się ludu. Zamiast celebrować wolność, przekonywały, że nie ma się z czego cieszyć. Mogłoby się w końcu zdarzyć, że rozochoceni obywatele zechcieliby zrobić porządek z dawnymi komunistami, a z nimi przecież dobijano targu. Wkrótce zresztą okazało się, że miliony robotników i pracowników PGR-ów naprawdę nie mają się z czego cieszyć. No i jest, jak jest. Święto mamy 11 listopada (jest 3 maja, ale kto by świętował w długi weekend). Przez lata nikt nie wiedział, co z nim zrobić. W ogóle duma narodowa była czymś nieco podejrzanym. Do dziś nie brakuje ludzi, którzy uważają, że od patriotyzmu prosta droga do faszyzmu. Aż wreszcie ktoś wpadł na pomysł, schylił się i podniósł. I tak narodził się Marsz Niepodległości.
Kolejne próby zablokowania tego wydarzenia przez władze Warszawy uważam za skandal.
A teraz będzie zupełnie serio. Kolejne próby zablokowania tego wydarzenia przez władze Warszawy uważam za skandal. Skandalem jest również to, że wyraźnie sprzyjają temu sądy. Rzucanie rac i bójki ze służbami porządkowymi są, oczywiście, karygodne. Ale podobne rzeczy zdarzają się notorycznie na rozmaitych manifestacjach, a ich nikt nie próbuje prewencyjnie rozgonić. Poza tym wśród 100 tys. uczestników ludzi agresywnych jest garstka. Reszta to normalsi, którzy w cywilizowany sposób chcą zademonstrować swoje poglądy. I mają do tego prawo.
Pan Bąkiewicz i jego ekipa nie muszą budzić niczyjej sympatii, mojej np. nie budzą, ale nie widzę wielkiej różnicy między nimi a paniami Lempart i Suchanow. To podobne skrajności, tylko z innych stron. Proszę mnie zwolnić z wybierania, co jest sympatyczniejsze: okrzyki „wy..." i ataki na kościoły w wykonaniu Strajku Kobiet czy obrażanie mniejszości seksualnych i niechęć do uchodźców prezentowana przez narodowców. Ale jedni i drudzy mają prawo manifestować. Naczelną zasadą w życiu publicznym powinno być powiększanie obszaru wolności. W tym wolności słowa. Bo na tym właśnie polega demokracja.