Nieszczęście prezesa Narodowego Banku Polskiego polega na tym, że nie miał na te wydarzenia większego wpływu. Rzadko jego opinie czy decyzje miały moc sprawczą dla gospodarki.
W Radzie Polityki Pieniężnej prezes banku centralnego jest tylko jednym z dziesięciu członków i tylko w przypadku remisu w głosowaniu jego głos jest przeważający. Większość ekonomistów jest zgodnych, że Rada podejmowała dobre decyzje, czterokrotnie podnosząc stopy procentowe. – Podwyżki były uzasadnione, bo wygaszały oczekiwania inflacyjne.
Jednocześnie nie były one na tyle drastyczne, żeby ograniczyć wzrost gospodarczy. Decyzje podejmowane były z dużą ostrożnością – mówi prof. Andrzej Kaźmierczak z SGH. Przypomina, że ostatni skok inflacji do 4 proc. jest spowodowany głównie wzrostem cen żywności i paliw.
Sam głos Skrzypka w Radzie mógł jednak budzić wątpliwości. Niektórzy ekonomiści, np. Andrzej Bratkowski z Banku Pekao, uważają, że Rada była spóźniona z podwyżkami. A Skrzypek miał w tym swój udział. W marcu jego głos zdecydował o pozostawieniu stóp bez zmian. W kolejnych miesiącach prezes co najmniej trzykrotnie głosował przeciw podwyżkom i był przegłosowywany. Zaszkodziło to jego autorytetowi na rynku.
– Pozycja przewodniczącego Rady, który posiada tzw. casting vote, powinna być pielęgnowana – mówi główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu Janusz Jankowiak. Przypomina on, że rynek, widząc, że prezes jest przegłosowywany, nie zwraca większej uwagi na jego słowa.