Poniedziałkowe dane GUS są ponure jak pogoda za oknem. Produkcja przemysłowa hamuje i jest tylko o włos wyższa niż przed rokiem. Ostre hamowanie widać zwłaszcza w wytwarzaniu dóbr konsumpcyjnych trwałego użytku. I nic dziwnego, skoro rynek pracy w kraju – do niedawna zaskakująco żywotny – stygnie. Po tzw. rynku pracownika zostało już tylko wspomnienie. Wprawdzie nie ma jakichś dramatycznie dużych zwolnień, bo pracodawcy pamiętają, że w dołku demograficznym dużo trudniej znaleźć pracownika niż jeszcze dekadę temu, więc wypowiedzeń nie wręczają pochopnie. Mocno jednak cisną na hamulec z płacami. Wynagrodzenia wprawdzie rosną, ale tylko w wymiarze nominalnym. Już decydowanie nie nadążają za inflacją, czyli realnie siła nabywcza Polaków maleje. W tej sytuacji naszym konsumentom nie w głowie poważniejsze zakupy, co widać w danych o produkcji przemysłu.
Na domiar złego wysoka inflacja i próbujący ją zdławić wzrost stóp procentowych prowadzą do dramatycznego załamania sprzedaży kredytów hipotecznych przez banki. Już przekłada się to na głęboką recesję na rynku mieszkaniowym. Deweloperzy i indywidualni inwestorzy w grudniu sięgnęli po 40 proc. mniej zezwoleń na budowę mieszkań niż jeszcze rok temu. Sytuację być może ratowałyby fundusze międzynarodowe wchodzące w budowę lokali na wynajem, ale raczej nie będą, skoro rząd zamierza nabywanie większej liczby lokali karnie opodatkować.
Czytaj więcej
Grudzień to kolejny miesiąc bardzo niskiej aktywności firm budujących mieszkania. Inwestycje indywidualne są wręcz w zapaści.
Mniej rozpoczynanych budów dzisiaj to mniej mieszkań oddawanych do użytku za dwa–trzy lata. I mniej sprzedawanych wtedy mebli oraz dużego sprzętu AGD. Budowlana recesja będzie miała w Polsce długi ogon.
W tej sytuacji promyk nadziei widać w strefie euro, gdzie trafia dobrze ponad połowa polskiego eksportu. Jeszcze niedawno – wobec gigantycznego wzrostu cen energii i jeszcze większych problemów z zaopatrzeniem w gaz spoza Rosji – wróżono jej pogrążenie się w recesji. Ciepła zima i sukces w zapełnieniu magazynów gazu sprawiły jednak, że jego ceny są teraz niższe niż przed inwazją Rosji na Ukrainę. A jeśli dodać do tego silne wsparcie rządów dla gospodarki i koniec polityki covidowych lockdownów w Chinach, to perspektywy dla Europy się poprawiają. Poniedziałkowy „Financial Times” pisze na pierwszej stronie, że strefa euro uniknie recesji w 2023 r. A to dobra wiadomość dla polskiej gospodarki. Mimo ponurego obrazu danych z GUS.