5października „Rzeczpospolita” zamieściła potępienie polityki NBP („Dramat inflacji i NBP”) autorstwa prof. SGH Cezarego Wójcika. W jego „eseju” roi się od inwektyw. Ale trudno tam znaleźć argumenty rzeczowe. Jest tam masa błędnych interpretacji faktów i powoływania się na jemu tylko znane „grunty teoretyczne”.
Podstawowa teza jest prosta: „Co jest przyczyną wysokiej inflacji? Odpowiedź jest jednoznaczna: (…) odpowiedzialne są wyłącznie ciała decyzyjne NBP”. A światowe ceny energii? Dla oceny jakości polityki NBP zasadnicze znaczenie powinien mieć trzeźwy osąd uwarunkowań obecnej inflacji – tak w Polsce, jak i na świecie. Zanim odpowiedzialnością obwini się NBP (ewentualnie w parze z polityką fiskalną), należy się zastanowić, co dostarczyło impulsu uruchamiającego inflację.
Trzeba niemałego zacietrzewienia, by przeoczyć rolę eksplodujących światowych cen nośników energii. Wystarczy prześledzić dane o ewolucji cen, by pojąć, że mamy do czynienia nie tylko z procesem wzrostu cen energii, ale także z indukowanym procesem mozolnego dostosowywania się poprzez rosnące koszty produkcji wszystkich innych cen w gospodarce.
Prof. Wójcik nie przyjmuje do wiadomości tezy o pochodzącej z zewnątrz genezie wysokiej inflacji w Polsce. Sądzi, że „na gruncie teorii” nie powinna ona być wyższa o 1–2 pkt proc. niż w Niemczech. Otóż żadna szanująca się teoria nie uzasadnia twierdzenia, że inflacja w kraju A musi być zbieżna z inflacją w kraju B będącym głównym partnerem handlowym A. Przez dziesięciolecia inflacja w Niemczech była dużo niższa niż we Włoszech mimo trwałej gospodarczej integracji obu krajów. Dziś inflacja w Niderlandach, Czechach i na Węgrzech jest równie wysoka jak w Polsce.
Cezary Wójcik daje do zrozumienia, powołując nie na niezidentyfikowane „grunty teoretyczne”, że „inflacja w Polsce mogłaby być w istocie niższa niż w Niemczech”, gdyby tylko NBP prowadził był politykę skutkującą wzmocnieniem kursu złotego.