O zdalnych rozmowach z lekarzem, które dziś najczęściej sprowadzają się do teleporady, rozmyślano już na początku XX wieku. I najwyraźniej już wtedy dość precyzyjnie je sobie wyobrażano. Dowodem na to jest chociażby okładka „Radio News Magazine" z 1924 r., na której widnieje grafika przedstawiająca wideokonsultacje dzieci z ich lekarzem pediatrą.
Rzeczona okładka w 1924 r. mało komu wydawała się czymś więcej niż futurystycznym i kompletnie nierealnym obrazkiem. Zwłaszcza że pierwsza eksperymentalna transmisja telewizyjna miała miejsce dopiero w 1927 roku. Coś jednak sprawiło, że ta okładka powstała, a była to niezaspokojona – zwłaszcza na terenach wiejskich – potrzeba swobodnego i szybkiego kontaktu z lekarzem.
To zresztą przez wiele lat była największa motywacja dla osób pracujących nad rozwojem tej technologii. Jeszcze pod koniec 2011 r. serwis KBIA relacjonował, że Departament Rolnictwa USA przeznaczył na rozwój obszarów wiejskich 34 miliony dolarów dotacji, m.in. na projekty telemedyczne realizowane w wiejskich rejonach Ameryki.
To właśnie dzięki temu, gdy zastała nas pandemia Covid-19, mieliśmy już wiele narzędzi umożliwiających diagnozowanie i leczenie wielu chorób na odległość. I była to też metoda walki z pandemią.
Zdjęcia wysłane telefonem
Za początek raczkowania telemedycyny uznaje się lata 40. XX wieku. Wtedy to dwie placówki z Pensylwanii – w West Chester i Filadelfii, oddalone od siebie o ponad 20 mil – rozpoczęły proces przesyłania sobie nawzajem zdjęć radiologicznych, wykorzystując do tego linię telefoniczną. Do dziś powszechnie uważa się go za pierwszy w historii świata przykład elektronicznego przesyłania dokumentacji medycznej. Choć co do tego pierwszeństwa nie wszyscy są przekonani. Na stronie National Center for Biotechnology Information można na przykład przeczytać: (...) początki tej ewoluującej technologii sięgają początków XX wieku, kiedy to holenderski fizjolog Willem Einthoven opracował w swoim laboratorium w Leiden pierwszy elektrokardiograf. Za pomocą galwanometru sznurkowego i przewodów telefonicznych rejestrował elektryczne sygnały sercowe pacjentów w oddalonym o 1,5 km szpitalu.