Prowadzący przychodnie i prywatne szpitale alarmują, że ich kontrakty z NFZ na leczenie w ramach powszechnego ubezpieczenia obcięto na niespotykaną skalę. Mówią o dyskryminacji wobec lecznic publicznych.
– Na leczenie ubezpieczonych w NFZ mamy dostać w tym roku o 10 proc. mniej pieniędzy niż w poprzednim – mówi Henryk Kawalski, dyrektor Lecznicy Dzieci i Dorosłych w Chorzowie.
Wtóruje mu Krzysztof Macha, dyrektor prywatnej kliniki Okulus z Bielska-Białej: – Kontrakty i w przychodni, i w szpitalu ścięto nam o 10 proc., jak na całym Śląsku. Podpisaliśmy umowę, bo nie mieliśmy wyboru.
Co to oznacza w praktyce, wylicza Andrzej Sokołowski, szef Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Niepublicznych: – Warunki narzucone przez NFZ ograniczają wybór pacjentów, prowadzą do zwolnień personelu, utraty naszej wiarygodności w bankach.
– Wydłużają się też kolejki do leczenia – dodaje Kawalski.