Pacjenci szturmują przychodnie po skierowania na nowe badania. W początku lipca rozpoczęła się bowiem zapowiadana przez Ministerstwo Zdrowia reforma podstawowej opieki zdrowotnej. Jak podkreślał resort, lekarz medycyny rodzinnej może zlecić więcej badań. Na liście znalazły się m.in. szybki test wykrywający antygen paciorkowca, badania na przeciwciała anty-CCP do rozpoznania reumatoidalnego zapalenia stawów czy przeciwciała przeciwko wirusowi zapalenia wątroby typu C.
Czytaj więcej
Lekarz rodzinny będzie mógł zlecić pacjentowi znacznie więcej badań diagnostycznych, co skróci czas oczekiwana na diagnozę. Przychodnie najpierw muszą jednak zawrzeć umowy z NFZ.
Na reakcję pacjentów nie trzeba było długo czekać.
– Zgłasza się do mnie kilku takich pacjentów dziennie. Każdemu muszę wyjaśnić, że są to dodatkowe badania, o których decyduje lekarz w trakcie procesu diagnostycznego. Ich wykonanie może wynikać tylko z podejrzenia problemu zdrowotnego. To nie są badania profilaktyczne – mówi Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
Lekarze podkreślają, że nie są to badania na życzenie. I domagają się od ministra zdrowia i prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, by zorganizowali kampanię informacyjną, w której wyjaśnią pacjentom, co to jest diagnostyczny budżet powierzony. Nowe badania diagnostyczne w koszyku lekarza POZ są bowiem ściśle limitowane. Lekarze podkreślają też, że badania nie są jeszcze dostępne. Na razie przychodnie czekają na aneksy do umów z NFZ. Dopiero po ich podpisaniu i zakupieniu odpowiedniego sprzętu pacjenci będą mogli skorzystać z badań.