Życie będzie się toczyło na dwóch piętrach. Na górnym znajdzie się pomieszczenie o powierzchni 20 mkw. pełniące funkcję kuchni, jadalni i salonu. Na dolnym, pod powierzchnią wody, znajdzie się łazienka i sypialnia. Oba piętra będą mocno przeszklone, umożliwiając obserwację głębin i otwartej przestrzeni ponad wodą. Komunikację między piętrami zapewnią schody. Prototyp wodnego UFO będzie kosztował 800 tys. euro, lecz Jet Capsule zapewnia, że gdy ruszy produkcja takich domostw, ich koszt nie przekroczy 200 tys. euro.
Symulacje komputerowe przeprowadzone w ramach Międzyrządowej Grupy Ekspertów Ewolucji Klimatu (GIEC) wskazują, że do końca stulecia poziom mórz może wzrosnąć o 90 cm, na lądach zrobi się za ciasno, zabraknie terenów rolniczych i mieszkalnych. W tej sytuacji architekci i wizjonerzy proponują konstruowanie nie tylko domków, tak jak Jet Capsule, ale wręcz całych miast na wodzie.
Wprawdzie idea pływających miast nie jest nowa – w 1960 r. architekt wizjoner Buckminster Fuller zaproponował konstruowanie pływających miast ze sztucznymi lagunami w Zatoce Tokijskiej – ale dopiero teraz technika i technologia umożliwiają realizację takich wizji.
Polyviles – wielowyspy – zaproponował zespół z Uniwersytetu Technologicznego w Compiegne. Przewiduje łączenie miast ze sobą lub z lądem pomostami. Będą się składały z odrębnych wysepek średnicy 3 km i powierzchni 7 km kw.; na każdej zamieszka 22 700 osób. Wieloboczne wysepki po połączeniu będą przypominały plaster miodu. Każda będzie dysponowała oddzielnym źródłem energii. Do komunikacji wewnątrz tej struktury posłuży sieć kanałów, która także umożliwi niewielkim statkom, jachtom żaglowym i motorowym wpływanie do portu ulokowanego wewnątrz miasta.
Japońska firma Shimizu Corporation, specjalizująca się w technologiach morskich, wystąpiła z pomysłem konstruowania miast dryfujących. Kilometr kwadratowy takiego miasta mogłoby zamieszkiwać 50 tys. ludzi. Każda jednostka byłaby zdolna do samodzielnego dryfowania po oceanie. Przewidziano możliwość łączenia poszczególnych jednostek w kompleksy. Podstawowym elementem pływającej jednostki byłaby wieża o wysokości kilometra mieszcząca mieszkania, biura, sklepy, zakłady usługowe, sale widowiskowe, boiska sportowe.
Belgijski architekt Vincent Callebaut także proponuje konstruowanie miast dryfujących po oceanie. Nazwał swój projekt Lilypad (nenufar amazoński). Struktura miasta w kształcie liścia umożliwiałaby pochłanianie zanieczyszczeń z atmosfery i wody. Zachodziłaby w niej fotosynteza, reakcja biochemiczna uwalniająca tlen. Miasto miałoby trzy porty i trzy „góry" z biurami, sklepami, mieszkaniami, terenami sportowymi, wiszącymi ogrodami. Lilypad wytwarzałby więcej energii, niż byłby w stanie zużytkować. Energia pochodziłaby ze źródeł odnawialnych – wiatru, fal i biomasy. Żywności dostarczałyby poletka uprawne i akwaria do hodowania ryb oraz owoców morza.