Na brak tanich chińskich smartfonów narzekać nie możemy. Leżą na wystawach — czasem w koszykach, jak kartofle — w prawie każdym większym sklepie. Jak spośród nich chce się wyróżnić Wiko? Po pierwsze podkreślając, że jest firmą... francuską i sama projektuje swoje urządzenia. To akurat prawda, tyle że Francuzi swoje smartfony, jak wszyscy inni, robią w Chinach. Po drugie — oferując duże, kolorowe smartfony z funkcjami, które mają przekonać młodych nabywców. We Francji i Portugalii Wiko jest pod względem sprzedaży na drugim miejscu. We Włoszech na czwartym. W Polsce jest jeszcze za krótko, aby zajmować miejsca „na pudle", czy choćby w okolicach. Zobaczmy zresztą, czy ma ku temu argumenty.