Walka na rynku telefonów z Androidem przypomina trochę pojedynek bokserski. Jest uznany mistrz - Samsung i jest challenger - Huawei, który, jak to challenger, chce bardziej. Chińczycy nie ukrywają nawet, że ich ambicją jest przeskoczenie Samsunga i zajęcie najwyższego stopnia podium.
A teraz mają wyjątkową szansę, bo problemy z zapalającymi się smartfonami Note 7 i niezbyt szczęśliwie poprowadzoną akcją wymiany sprawiają, że przynajmniej część klientów może się od Samsunga odwrócić. Co zobaczą? Ofertę Huawei z biznesowym Mate 9, który właśnie został pokazany na konferencji pod Monachium. A dla tych najzamożniejszych Huawei przygotował niespodziankę - ekskluzywny smartfon ze znaną marką premium.
Dla wszystkich, którym wydaje się, że problemy wizerunkowe Samsunga są przesadzone: co innego o nich czytać, co innego samemu doświadczyć. Ja też tak myślałem, do momentu, gdy usłyszałem w samolocie komunikat bezpieczeństwa. Stewardessa LOT-u przypomniała, że na pokładzie nie wolno używać ani nawet mieć Samsunga Galaxy Note 7. A osoby, które włożyły ten telefon do bagażu w luku, proszone są o natychmiastowy kontakt w załogą. A teraz jeszcze w USA trwa kolejna afera ze sprzętem Samsunga - "wybuchające" pralki. To pokazuje, jak poważnym ciosem dla wiarygodności firmy stała się sprawa awaryjnego topowego modelu.
I ten moment Huawei wybrał sobie na pokazanie alternatywy. Zaprezentowany właśnie flagowiec chińskiej firmy to bez wątpienia jeden z najlepszych i najmocniejszych - jeśli nie najmocniejszy - telefon z Androidem na rynku. Huawei przygotował go do walki z Note 7 śrubując parametry, dbając o wzornictwo, dodając nowe funkcje. Miała być wymiana ciosów jak w ringu - na pojemność akumulatora, na szybkość procesora, na cenę. Ale nie będzie, bo stary czempion potknął się o własne sznurówki, otwierając tym samym Huawei drogę na szczyt.
O tym, jak ważna dla Huawei jest premiera biznesowego smartfona niech świadczy fakt, że odpowiedzialny w firmie za ten dział Richard Yu, którego uroku osobistego nie jest w stanie zepsuć nawet specyficzny angielski, do ostatnich chwil zdenerwowany powtarzał scenariusz prezentacji. Jeszcze w hotelowej windzie sprawdzał, czy lepiej będzie jeśli wyciągnie nowy smartfon z prawej kieszeni spodni, czy z lewej marynarki (wybrał spodnie). Na scenę wjechał w ponad 40-letnim pięknym porsche 911. - Chciałbym zrobić smartfon, który będzie jak ten samochód - mówił. - Stworzony do szybkości i pozostający szybkim na zawsze.