Nasi czytelnicy generalny remont mieszkania planowali na lato. On – przewodnik turystyczny, ona – trenerka na siłowni. Z dnia na dzień, z powodu pandemii, stracili źródło dochodów. Nie ma kogo oprowadzać po mieście, gimnastyka i treningi są zakazane.
– Remontu w tym roku nie będzie – mówią zgodnie. – Nie stać nas na to. Odłożone na nową łazienkę, kuchnię i wymianę mebli w salonie pieniądze musimy przeznaczyć na życie. Co będzie dalej, nie wiemy.
Malowanie i glazura
Nasz kolejny czytelnik, pan Jacek, chciał odnawiać mieszkanie przed Wielkanocą. W planach były nowe płytki w łazience, nowe podłogi, malowanie wszystkich pomieszczeń. Część materiałów już kupił. Z remontu jednak zrezygnował, choć nie z powodów finansowych.
– Boję się, że jeśli rozchoruje się ktoś z ekipy budowlanej, zostanę z zerwaną podłogą, na kupie gruzu w łazience, w dodatku na przymusowej kwarantannie – mówi. Nie wie, kiedy w ogóle zacznie prace. Czarny scenariusz jest taki, że remont opóźni się nawet o rok.
Właściciel firmy budowlanej z Lubelszczyzny potwierdza, że wielu klientów wypadło mu z kalendarza. – Odwoływali roboty z dnia na dzień – opowiada. – Ludzie się boją, że zabraknie im pieniędzy, że zostaną z rozgrzebaną robotą, że fachowcy im uciekną.