Przede wszystkim, niejako w oderwaniu od samego rynku nieruchomości, obecność Andrzeja Domańskiego (współautor programu gospodarczego Platformy Obywatelskiej – red.) w parlamencie i mam nadzieje także w rządzie rodzi nadzieję na uporządkowanie sytuacji polskich przedsiębiorstw – zdecydowałbym się nawet na swoiste słowotwórstwo, by powiedzieć o potencjalnym „uzachodnieniu” naszych standardów.
Wierzę bowiem, że doświadczenie Domańskiego wnosi nie tylko liberalną perspektywę do stołu, ale także znajomość standardów z Europy zarówno Zachodniej, jak i Północnej, gdzie rzeczywiście przedsiębiorcy są lokomotywą gospodarki – również w kontekście stosunkowo wysokich podatków – ale mechanizm skonstruowany jest tak, że to korporacje i naprawdę duże przedsiębiorstwa wlewają do systemu najwięcej, natomiast małe i średnie firmy, na których zbudowana jest Polska gospodarka, otrzymują na starcie racjonalne wsparcie od państwa, a ich obciążenia podatkowe rosną stosownie do etapu rozwojowego, na którym się znajdują. Wierzę w to, że tak jak na Zachodzie i Północy, również u nas taki model sprawdziłby się zdecydowanie lepiej od obecnego, gdzie większość obciążeń spada na małe i średnie firmy.