Właściciele wystąpili przeciw przedsiębiorstwu energetycznemu z powództwem o zapłatę za bezumowne korzystanie z ich posesji. Od 1967 r. stoi na niej słup linii energetycznej. Wskazywali, że przedsiębiorstwo nie ma żadnego tytułu prawnego do takiego korzystania z należącej do nich nieruchomości.
Sądy nie stanęły po ich stronie. Powoływały się na utrwalone orzecznictwo po uchwale Sądu Najwyższego z 17 stycznia 2003 r. SN uznał wówczas możliwość zasiedzenia przez Skarb Państwa lub przedsiębiorcę służebności gruntowej o treści służebności przesyłu. SN powoływał się m.in. na uzasadnione potrzeby gospodarcze użytkowników sieci przesyłowych.
Czytaj więcej
Dwóch z trzech sędziów SN postanowiło zerwać z orzecznictwem, że do zasiedzenia służebności przesyłu dolicza się lata posadowienia instalacji przed nowelizacją kodeksu cywilnego.
Właściciele złożyli skargę konstytucyjną do TK (sygn. akt SK 18/18). Wnieśli o uznanie za niezgodne z konstytucją przepisów Kodeksu cywilnego, które umożliwiają zasiedzenie przez przedsiębiorstwo energetyczne przed 3 sierpnia 2003 r. służebności gruntowej o treści odpowiadającej służebności przesyłu, gdy nie wydano decyzji administracyjnej ograniczającej prawa właściciela do gruntu. Ich zdaniem wykładnia przyjęta przez SN i sądy narusza konstytucyjne prawo własności, zasadę proporcjonalności, zasadę równości wobec prawa oraz zasadę demokratycznego państwa prawnego.
Do postępowania w TK w tej sprawie przyłączył się RPO. W jego ocenie, zasiedzenie służebności, jako forma ustawowego pomniejszenia uprawnień właściciela nieruchomości, jest konstytucyjnie dopuszczalne tylko wtedy, gdy regulacje prawne umożliwiają właścicielowi podjęcie realnych działań przeciwdziałających skutkom zasiedzenia w terminach zasiedzenia w dobrej i złej wierze. Taki wymóg nie jest spełniony, gdy norma dopuszczająca zasiedzenie zostaje wprowadzona w wyniku wykładni sądowej, radykalnie zmieniającej dotychczas powszechne zapatrywanie prawne negujące możliwość zasiadywania.