Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments, nie ma wątpliwości, że rządowy program „Bezpieczny kredyt 2 proc”. oznacza odpływ z rynku części najemców. - To ograniczy presję na rynek najmu. Oferta będzie większa, a stawki albo trochę spadną albo nie będą już szybko rosły. Nie spodziewam się jednak żadnych rewolucji czy kataklizmów – podkreśla analityk. - Mamy jednak szansę na podniesienie standardu mieszkaniowego na rynku najmu. A jest co podnosić, bo w Polsce sytuacja w tym względzie jest najgorsza w Europie. Pod względem przeludnienia wynajmowanych lokali (prawie dwie trzecie) zajmujemy w statystykach Eurostatu najgorsze miejsce – zwraca uwagę.
Czas stabilizacji
Z kolei Marcin Drogomirecki, ekspert portali Morizon.pl i Gratka.pl, zastrzega, że skala zainteresowania programem dopłat w kolejnych miesiącach to wielka niewiadoma. - Czy generowany przez niego zwiększony popyt będzie się utrzymywał, czy może po przejściu wielkiej fali na jego starcie chętnych do skorzystania z preferencyjnych warunków zacznie szybko ubywać? – pyta analityk. – Pytanie jest o tyle zasadne, że wzmożony popyt w ostatnim czasie i ograniczona podaż nowych ofert mieszkań - zarówno na rynku wtórnym, jak i pierwotnym - już zaowocowały wzrostem cen. Rynek najmu mieszkań, który dosłownie eksplodował w ubiegłym roku, niewątpliwie czeka okres stabilizacji. O tak wielkim popycie, jaki wygenerował napływ setek tysięcy uchodźców z Ukrainy, możemy już zapomnieć. A to oznacza, że o najemców mieszkań znów będzie trudniej – nie ukrywa.
Migranci ekonomiczni
Zdaniem eksperta Jana Dziekońskiego, założyciela portalu FLTR.pl, program tanich kredytów nie zmieni struktury rynku najmu. - Osoby w wieku kwalifikującym do programu, które chciałyby kupić mieszkanie, a niebędące studentem, migrantem, uchodźcą, to góra 20-30 proc. rynku najmu – szacuje ekspert. - Większość tego rynku stanowią migranci ekonomiczni, którzy nie muszą co do zasady wiązać swoich planów mieszkaniowych z danym miejscem. Niekoniecznie będą więc chciały kupić mieszkanie. Co więcej, musiałyby na stałe prowadzić gospodarstwo domowe w Polsce. Poza tym - jeśli w tym roku zostanie udzielonych 30 -50 tys. kredytów, oznacza to taką liczbę gospodarstw domowych. A rynek najmu komercyjnego to ponad 1 mln gospodarstw. Zabralibyśmy więc z tego rynku ok. 5 proc. popytu. To za mało, żeby mocno zmienić proporcje strukturalne. Myślę, że takich zmian się nie doczekamy – przewiduje.