Rozwój rynku najmu instytucjonalnego (PRS) bardzo przyspieszył w czasie pandemii. Dlaczego akurat w tym niełatwym czasie na wejście do Polski zdecydowały się duże fundusze skupujące całe budynki?
Jarosław Bator, członek zarządu Resi4Rent (R4R), największej w Polsce prywatnej platformy mieszkań na wynajem, tłumaczy, że w tym czasie na globalnym rynku pojawiło się dużo pieniądza. – I ten pieniądz trzeba było gdzieś zainwestować. A PRS to jeden z atrakcyjniejszych sektorów – tłumaczy. – Polska jako rynek dojrzała do wejścia takich funduszy.
Powstałej w 2018 r. spółce R4R koronawirus w biznesie nie namieszał. W 2020 r., kiedy przyszła pandemia, jeden budynek firmy był już oddany, kolejne były w trakcie odbiorów. – Wynajmowały się szybciej, niż zakładaliśmy w biznesplanach przed pandemią. Pandemiczny kryzys nas nie dotknął – podkreśla Bator.
Racjonalna inwestycja
Pandemia nie pomieszała też szyków państwowej spółce PFR Nieruchomości. – Działamy na tym rynku dłużej niż inni. Jesteśmy benchmarkiem – przypomina Krystyna Wąchał-Malik, członek zarządu PFR N. – Najem nam nie spadł, utrzymał się na bardzo stabilnym poziomie – między 95 a 97 proc., jeśli chodzi o Fundusz Mieszkań na Wynajem, i 100 proc. w Funduszu Mieszkań dla Rozwoju. Ważne, jak skonstruowany jest produkt. My mamy długoterminowe umowy.
Za co fundusze lubią Polskę? – Zainteresowanie jest tak duże, bo ceny nieruchomości w Polsce rosną. Długoterminowa inwestycja we wzrost wartości nieruchomości jest racjonalna, trafiona – tłumaczy Krystyna Wąchała-Malik.