Artykuł poświęcony jest tzw. Paleoceńsko-eoceńskiemu maksimum termicznemu (PETM) - najbardziej znaczącemu i gwałtownemu zaburzeniu klimatu w erze kenozoicznej. Naukowcy próbują wyjaśnić dlaczego zjawisko to trwało tak długo i wskazują na jego podobieństwo do współczesnych zmian klimatycznych.
Jak wyjaśnia Shelby Lyons, jedna z współautorek badań, naukowcom udało się znaleźć dowody na to, że nagłe ocieplenie znacznie zwiększa emisję CO2 do atmosfery, co tłumaczy dlaczego PETM trwało przez tysiące lat. - Uważamy, że to może się nam wydarzyć również w przyszłości - dodaje.
Zwiększona erozja w czasie PETM uwolniła duże pokłady węgla znajdującego się w skałach i uwolniła jednocześnie wystarczająco dużo CO2 do atmosfery, aby efekt ocieplenia trał przez długi czas - twierdzą naukowcy.
W czasie PETM temperatura na świecie zwiększyła się średnio o 4,5 do 7,2 stopni Celsjusza zmieniając radykalnie warunki na Ziemi. Powszechnymi zjawiskami stały się potężne burze i powodzie. Duża ilość opadów prowadziła zaś do zwiększonej erozji skał, która z kolei doprowadzała do uwalniania się większej ilości węgla i dwutlenku węgla.
- Węgiel był ukryty pod skałami, ale w czasie PETM został przeniesiony i ponownie zagrzebany pod Ziemią w innym miejscu - mówi Lyons. Badając próbki przetransportowanego w tamtym czasie przez wezbrane rzeki węgla naukowcy ustalili jak dużo CO2 dostało się w czasie PETM do atmosfery. Z ustaleń tych wynika, że ilość wyemitowanego CO2 wyjaśnia, dlaczego PETM trwała aż 200 tysięcy lat.