Kiedy przyjrzeć się liście miejsc, w których Sting występuje podczas tournée „My Songs” opóźnionego przez pandemię, można zauważyć, że na jego trasie są ogrody pałacu w Sławkowie pod Brnem, plac w Wurzburgu, zaś w Ameryce mini stadiony. Tylko pod koniec lipca zawita do obiektów o większej pojemności. W otoczeniu podberlińskiej cytadeli Spandau mieści się do kilkunastu tysięcy fanów, ale największą frekwencję uzyska na PGE Narodowym w Warszawie. Chociaż scena stanie wzdłuż dłuższej trybuny, a na płycie do 10 tysięcy krzeseł, można się spodziewać 30 tysięcy fanów, gdy bilety w pierwszych rzędach kosztowały ponad 1110 zł, zaś ostatnie na trybunach z boku sceny – ok. 300 zł. Jednak polscy fani kochają Stinga, nawet jeśli nie ma nowych osiągnięć.
I tak można o nim teraz śmiało napisać. Ostatnio nagrał dwa nienajlepsze albumy – zeszłoroczny „The Bridge” i „57th & 9th” z 2016 r. Wcześniej opublikował folkowy, inspirowany życiem stoczni w rodzinnym Wallsend „Last Ship”, powiązany z musicalem na Broadwayu. Wydał też płytę z orkiestrowymi wersjami hitów, album bożonarodzeniowy i nagrania na lutnię. Jego ostatni krążek, który odniósł sukces potwierdzony platyną bądź złotem, to „Brand New Day” z 1999 r.
Oczywiście jest wielu artystów, którzy nie mieli od lat przeboju na szczytach notowań, jednak zachowują świetną formę koncertową, a ich atutem są wcześniejsze dokonania. W tej kategorii Sting to muzyczny król.
Nagraniami The Police żywiło się wiele światowych gwiazd, a także nasze Lady Pank i Perfect. Z kolei kariera solowa oparta na jazzowych fascynacjach muzyka stała się dowodem na to, że można grać ambitnie i odnosić sukces. Płyty Claptona czy Collinsa z lat 80. bardzo się zestarzały, Stinga są jak wino. Sprzedaje je zresztą nawet za ponad 120 funtów pod marką swoją i żony jako właściciel toskańskiej posiadłości.
Mając zaś na koncie ponad 100 milionów sprzedanych albumów, stał się też celem łowców katalogów, którzy obecnie kuszą artystów gigantycznymi kwotami. Udziały Stinga w nagraniach The Police oraz prawa do solowych nagrań kupił ostatecznie Universal za 300 milionów dolarów.