O tym, jak media mogą odzyskać niezależność finansową w warunkach, gdy tak szybko zmieniają się modele obiegu informacji, rozmawiali szefowie największych polskich redakcji podczas jednego z paneli na konferencji „Wzmacnianie i finansowanie wolności mediów” w Warszawie.
Odpływ pieniędzy czy kurczenie się wpływów z reklam należą, oczywiście, do głównych zmartwień współczesnych mediów w Polsce. – Potrzebujemy stworzyć konkurencyjne środowisko dla mediów lokalnych i globalnych graczy. Powodem całkowitego zakłócenia i zmian na rynku mediów jest odpływ pieniędzy z lokalnych rynków do globalnych graczy. Dlatego rolą rządów na poziomie krajowym i unijnym jest stworzenie warunków konkurencji – mówił Maciej Maciejowski, prezes Gremi Media, wydawcy „Rzeczpospolitej” i „Parkietu”. –Potrzebujemy na rynku wizji przyszłości mediów w Polsce oraz wsparcia dla nich, bo inaczej wszystkie przyszłe wybory i debaty społeczne będą moderowane przez algorytmy mediów społecznościowych – mówił Maciej Maciejowski.
Uczestnicy panelu zgodnie wskazywali na problem nadmiernej regulacji, która paradoksalnie dodatkowo osłabia tradycyjne media, bo nie wszyscy gracze na rynku tych przepisów przestrzegają. – Globalni gracze wymykają się lokalnym regulacjom i efekt jest taki, że już osłabione zmianami na rynku media lokalne mają jeszcze trudniej – zauważył prezes Gremi Media.
Przedstawiciele głównych mediów w Polsce uczestniczący w panelu o wyzwaniach dla wolności mediów w Polsce podkreślali, że nie w zapewnianiu uprzywilejowanych warunków, ale w przywróceniu sprawiedliwej konkurencji między mediami globalnymi a lokalnymi leży ogromna rola prawodawcy, zarówno w Polsce, jak i na poziomie unijnym.
Wyzwaniem jest też szybko zmieniające się otoczenie mediów: maleje dystrybucja prasy, a sporą część czytelników przejmują media społecznościowe, których rola zmieniła się diametralnie. – Duże platformy i media społecznościowe nie są już dostawcami usług dla mediów, ale bardziej konkurencją – mówił Paweł Czajkowski, dyrektor ds. polityki prawnej w Agorze. Zauważył, że o ile tradycyjne media są przeregulowane, działają w bardzo ścisłym środowisku prawnym, to „nowa konkurencja”, jak właśnie big techy i media społecznościowe, nie podlega tym samym ograniczeniom stworzonym dla tradycyjnych redakcji.