"Planeta Piołun". Zrozumieć postawę Ukraińców

Wszyscy, którzy mają już dość telewizyjnych obrazków z rosyjskiej agresji, a chcieliby zrozumieć postawę Ukraińców, powinni sięgnąć po „Planetę Piołun”.

Publikacja: 06.03.2022 21:00

Oksana Zabużko jest m.in. laureatką nagrody Angelusa

Oksana Zabużko jest m.in. laureatką nagrody Angelusa

Foto: PAP

Niech nikogo nie zmylą okrągłe zdania promujące tę książkę. „W podzielonym świecie baniek informacyjnych jej eseje zdają się kierować czytelnika w stronę ocalenia, którym dla autorki jest szeroko pojęta kultura”. Teksty Oksany Zabużko to nie są żadne eseje o ocaleniu przez kulturę, tylko o wojnie i nieustannie zagrożonej podmiotowości narodu ukraińskiego. Jedne z lepszych, jakie można w dzisiejszych dniach przeczytać.

Nad Wisłą co i rusz musimy sobie przypominać rzecz oczywistą dla Ukraińców – wojna z Rosją trwa od 2014 roku. Stąd pewnie komentarze, że „Planeta Piołun” jest książką proroczą. Choć prawdą jest, że ta eseistyka niewątpliwie zyskała na intensywności w ostatnich dniach. Jednocześnie czynione przez autorkę obserwacje, historyczne analogie i stawiane tezy sięgają daleko poza pomarańczową rewolucję z 2004 r. czy referendum niepodległościowe z 1991 r.

Czytaj więcej

Reżyser z karabinem

W cieniu Wielkiego Innego

Niezależnie od tego, czy pisze o Czarnobylu, filmach Andrieja Tarkowskiego, rusofilstwie Francuzów, sowieckich dysydentach, malarstwie czy poezji, to i tak zawsze pisze o narodzie żyjącym w cieniu Wielkiego Innego.

Autorka urodzona w Łucku w ostatnich tygodniach udzieliła kilkunastu wywiadów polskim mediom, gdyż inwazja rosyjska zastała ją w Polsce podczas promocji jej książek (oprócz premierowej „Planety Piołun” ukazuje się także nowe wydanie najgłośniejszej powieści – „Badania terenowe nad ukraińskim seksem” z 1996 r.). Poza tym możemy czytać u nas jej opowiadania „Siostro, siostro” oraz powieść „Muzeum porzuconych sekretów”, nagrodzoną Angelusem w 2013 r., która wywołała polemiki historyków w związku z nakreślonym w książce portretem Ukraińskiej Powstańczej Armii. Był również wywiad rzeka pt. „Ukraiński palimpsest” (2013), a teraz dostajemy też i eseje.

Z pozoru może zbić czytelnika z tropu przedmowa do polskiego wydania. Autorka pisze w niej o Wołodymyrze Zełenskim, że jest prezydentem „postdemokratycznych czasów” (aktor i celebryta), a jego nominacja to owoc „cywilizacyjnej neoorwellowszczyzny”. Bo jakbyśmy nie doceniali postawy polityka dziś, to przed inwazją wielu inteligentów znad Dniepru łapało się za głowy, kogo na najwyższy urząd wybrali ich rodacy. Nie inaczej jest z Zabużko, co pisarka otwarcie tłumaczy w wywiadach. Dlatego paradoksalnie to, co pisane było w ostatniej kolejności – czyli przedmowa – w tej świetnej książce zestarzało się najszybciej. Potem jest już tylko lepiej.

Planetę Piołun” warto przeczytać choćby dla ostatniego tekstu („Długie pożegnanie ze strachem”), najmocniej brzmiącego w sytuacji trwającej obrony miast ukraińskich

Zaczynamy od czarnobylskich tekstów – tytułowa „Planeta Piołun” i „Tryptyk białoruski wokół przekładu »Czarnobylskiej modlitwy« Swietłany Aleksijewicz”. Pierwszy to opowieść o traumie Ukraińców z 1986 roku. O wydarzeniu, które było lękiem, przestrogą, dziurą w tożsamości. O którym się nie mówiło i nie pisało – bo nie było wolno albo nie potrafiono. A jednocześnie Czarnobyl stanowił „początek ukraińskiej niepodległości”. Po drodze pojawiają się odniesienia do filmów Tarkowskiego, Dowżenki i Larsa von Triera. Ale jest i osobiste doświadczenie autorki, kijowianki, która tak jak inni mieszkańcy miasta codziennie w maju 1986 roku piła czerwone wino w dużych ilościach – podobno „lekarstwo na napromieniowanie”.

Przejmujące portrety

Drugi tekst jest bardziej o Białorusi niż o ukraińskim doświadczeniu katastrofy w elektrowni atomowej. To wyrzut sumienia, że w maju 1986 roku powtarzano słowa „na szczęście wiatr nie wieje na Kijów” (a zatem na Homel, Mohylew, Mińsk). I to poczucie ulgi zawsze powracało, kiedy na ekranach telewizorów co parę lat pojawiały się obrazki z Białorusi, gdzie siepacze Łukaszenki rozganiali demonstracje. „Samouśpienie to niebezpieczna sztuka” – podsumowuje Zabużko.

„My, deportowani. Koda” – mikroesej o życiu w przeciągu historii – był pisany w 2016 r., ale i tak mrozi. „Własny dom […,] lepiej mieć »lekki«, przenośny… Taki, żeby w dowolnej minucie, kiedy znowu otworzą się drzwi i wejdą obcy z automatami, można było wstać, zgarnąć najpotrzebniejsze […] i potoczyć się dalej z wiatrem”.

Następne teksty to portrety. Złowieszczy – Josifa Brodskiego, rosyjsko-amerykańskiego emigranta i poety nagrodzonego Noblem. Poruszający – wybitnej wiejskiej malarki Kateriny Biłokur, która ocaliła wrażliwość pomimo sowieckiego upodlenia w kołchozie. I wstrząsający – Leonida Pluszcza, intelektualisty, którego za działalność antysowiecką zamknięto w latach 70. w „szpitalu” psychiatrycznym w Dniepropietrowsku.

Ale „Planetę Piołun” warto przeczytać choćby dla ostatniego tekstu („Długie pożegnanie ze strachem”), najmocniej brzmiącego w sytuacji trwającej obrony miast ukraińskich. Oksana Zabużko chłoszcze w nim Francuzów rękami Michela Houellebecqa („kolaboracja uznana przez dziadków za narodowy konsensus zabija wnuki”). Celuje najmocniej w filozofów poststrukturalizmu, przekonując, że to od nich inżynierowie rosyjskiej propagandy przejęli język relatywizmu i stworzyli własny „schizopostmodernizm”. „Według Jacques’a Derridy »nie ma prawdy poza kontekstem mówienia« (w zastosowaniu praktycznym »każdy ma prawo do swojego punktu widzenia«, co oznacza, że nie ma ani kata, ani ofiary i nawet kiedy jest stos zabitych, to nie ma zbrodni, a jest tylko komunikat o zbrodni, który – ze swej strony – także zależy od tego, kto mówi)”.

Warto o tym pamiętać, kiedy obrońcy Putina zaczną się domagać „rosyjskiej perspektywy” na ten „konflikt”.

Oksana Zabużko, "Planeta Piołun", Przeł. Katarzyna Kotyńska, Joanna Majewska, Anna Łazar, Agora 2022

Oksana Zabużko, "Planeta Piołun", Przeł. Katarzyna Kotyńska, Joanna Majewska, Anna Łazar, Agora 2022

Niech nikogo nie zmylą okrągłe zdania promujące tę książkę. „W podzielonym świecie baniek informacyjnych jej eseje zdają się kierować czytelnika w stronę ocalenia, którym dla autorki jest szeroko pojęta kultura”. Teksty Oksany Zabużko to nie są żadne eseje o ocaleniu przez kulturę, tylko o wojnie i nieustannie zagrożonej podmiotowości narodu ukraińskiego. Jedne z lepszych, jakie można w dzisiejszych dniach przeczytać.

Nad Wisłą co i rusz musimy sobie przypominać rzecz oczywistą dla Ukraińców – wojna z Rosją trwa od 2014 roku. Stąd pewnie komentarze, że „Planeta Piołun” jest książką proroczą. Choć prawdą jest, że ta eseistyka niewątpliwie zyskała na intensywności w ostatnich dniach. Jednocześnie czynione przez autorkę obserwacje, historyczne analogie i stawiane tezy sięgają daleko poza pomarańczową rewolucję z 2004 r. czy referendum niepodległościowe z 1991 r.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Literatura
„Sprawa Wagera” Davida Granna. Kanibale byli i są wśród nas
Literatura
Masłowska i ludzie bezradni. "Magiczna rana", ciąg dalszy polskiego chaosu i miraży
Literatura
Dorota Masłowska ma dokonać przełomu
Literatura
Europejska Noc Literatury z hasłem: „Wojny bogów” rusza 24 sierpnia we Wrocławiu
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Literatura
Ostatnia część trylogii „Warszawa idzie na mecz”. Opowieści z ciszy