Musical to wyjątkowo trudny gatunek na obecne czasy. Inscenizacja kosztuje dużo, wymaga angażowania dużej liczby artystów, a nie zwróci poniesionych kosztów, gdy na widowni tylko część miejsc może być zapełniona. Teatry muzyczne w Polsce mogą zaś liczyć na skromne dotacje.
W takiej sytuacji „Waitress", stworzony przez dwie kobiety, Jessie Nelson i Sarę Bareilles, wydaje się pomysłem wręcz idealnym. Jak zapewnia dyrektor Teatru Roma Wojciech Kępczyński, przy zapełnieniu połowy widowni taki tytuł pozwala wyjść na swoje. Przede wszystkim zaś mogą wrócić do pracy aktorzy, muzycy, tancerze, którzy półtora roku byli jej pozbawieni, a większość artystów musicalowych nie ma stałych etatów.