Jedyne, co w burkini widać, to twarz‚ ręce i pięty. Strój składa się z części górnej – tuniki z lycry z długimi rękawami i ściśle przylegającym do głowy kapturem, oraz z części dolnej: kalesonów z tego samego błyszczącego materiału. Zazwyczaj jest czarny. Coś jak kostium dla nurka, jednak z cieńszej tkaniny. Wymyśliła go australijka pochodzenia libańskiego Aheda Zanetti. Robi karierę m.in. w Szwecji‚ gdzie mieszka 400 tysięcy muzułmanów.
„I tak zostaniesz dziewczyną w burkini” – donosiła szwedzka popołudniówka „Aftonbladet”, gdy wieść o burkini obiegła świat.
Dziś można burkini kupić na wielu pływalniach i w niektórych sklepach sportowych. Wiele muzułmanek zachwyca się nowym strojem. – Wcześniej muzułmanki nie mogły pływać‚ nie było dla nich odpowiednich kostiumów – mówi „Rz” Fatima Idris ze Zrzeszenia Muzułmańskich Kobiet w Göteborgu. Jedna z interpretacji reguł islamu dotyczących kąpieli mówi‚ że kobiety nie pokazują się sobie nago pod prysznicem. A trudno za komfortową uznać kąpiel w pełnym ubraniu. Poza tym bawełniana odzież zostawia ślady w wodzie w postaci nitek czy supełków.
Teraz dzięki burkini muzułmanki mogą kąpać się w miejscach publicznych. – Ja sama mam w zwyczaju wkładać burkini na basen i dobrze się w nim czuję – przekonuje Fatima Idris.
Od 13 lat zrzeszenie muzułmańskie wynajmuje dwie pływalnie dwa razy w tygodniu. Stwarza przy tym specjalne warunki dla mężatek‚ młodzieży i dzieci korzystających z basenu. Okna muszą być zasłonięte‚ by chronić kąpiące przed spojrzeniami ciekawskich.