Oryginalny zapis receptury whiskey Jim Beam, która jest najlepiej sprzedającym się burbonem na świecie, znajduje się w bezpiecznym i znanym tylko nielicznym osobom miejscu. Wszelkie tajemnice produkcji trunku poznają tylko kolejne pokolenia rodziny Beamów. Co prawda, gdy w XVIII wieku ojciec założyciela firmy przybywał do Ameryki Północnej z terenu obecnych Niemiec, nazywał się jeszcze Boem. Jego urodzony w 1770 roku syn Johannes Jacob był już Beamem. A gdy Jacob ze świeżo poślubioną żoną Mary przeniósł się w 1787 roku do Kentucky, stał się prawdziwym amerykańskim pionierem.
W stanie słynącym z czystych źródeł i gęstych lasów każdy mógł dostać 20 akrów ziemi (8 hektarów) pod warunkiem, że ją zagospodaruje i przez dwa lata będzie uprawiał na niej kukurydzę. Jacob osiadł w hrabstwie Washington, dostał ziemię, postawił wodny młyn. Farmerzy za mielenie płacili ziarnem. Jacob – jak większość mieszkańców okolicy – wyrabiał z niego alkohol, który był najpewniejszą walutą w handlu wymiennym.
Słoiki ze szczepami
Metodą prób i błędów Jacob Beam ustalił recepturę, która dotąd pozostaje niezmienna. Produkowana z kukurydzy z dodatkiem żyta i jęczmienia whiskey o słodkawym smaku z nutą karmelu i wanilii była coraz popularniejsza. W 1795 roku Jacob po raz pierwszy sprzedał whiskey za pieniądze – z beczki, bo przydomowej produkcji nie rozlewano wtedy do butelek. Od tej daty liczy się historię burbona Jim Beam.
Dlaczego burbon? Kukurydziane whiskey Kentucky produkowano od XVIII wieku głównie w hrabstwie Bourbon, a alkohol zyskał własną nazwę, bo wyraźnie różnił się od często żytnich whiskey z Maryland, Wirginii lub Pensylwanii.