Republika reaktywacja

Legendarna płyta zespołu, „Nowe sytuacje", jest grana na koncertach w Polsce - pisze Jacek Cieślak.

Aktualizacja: 26.05.2014 18:56 Publikacja: 23.05.2014 08:42

Zespół w tym składzie gra utwory z debiutanckiej płyty Republiki. Najbliższy koncert w niedzielę w O

Zespół w tym składzie gra utwory z debiutanckiej płyty Republiki. Najbliższy koncert w niedzielę w Opolu. Od lewej Jacek „Budyń” Szymkiewicz, Sławek Ciesielski, Tymon Tymański, Piotr Rogucki, Leszek Biolik, Zbigniew Krzywański, Bartek Gasiul

Foto: Rzeczpospolita, Andrzej Świetlik Andrzej Świetlik

Byli muzycy zespołu Republika – Zbigniew Krzywański, Sławomir Ciesielski i Leszek Biolik – postanowili przypomnieć „Nowe sytuacje" na corocznym koncercie pamięci Grzegorza Ciechowskiego w toruńskim klubie Od Nowa w grudniu 2013 roku. Wystąpili z nimi wokaliści Tymon Tymański, Jacek „Budyń" Szymkiewicz (Pogodno), który zagrał również partie na flecie, oraz Piotr Rogucki (Coma).

– Dekadę temu wygrałem konkurs im. Grzegorza Ciechowskiego i koledzy z Republiki o mnie nie zapomnieli – mówi „Rz" Piotr Rogucki. – „Nowe sytuacje" robią dziś niesamowite wrażenie. To płyta o człowieku uwikłanym w system. Kiedyś portretowała komunizm, a dziś kapitalizm. „Nowe sytuacje" to także rzecz o oportunizmie.

Wersja koncertowa

Toruński koncert wywołał taki odzew, że muzycy postanowili zaprezentować „Nowe sytuacje" na koncertach.

– Wzorując się na działaniach Petera Hooka and the Light, odtwarzającego po kolei płyty Joy Division, postanowiliśmy przypomnieć starszym fanom pierwszy album Republiki. A zaprezentować młodej publiczności, która zna Republikę jedynie z takich piosenek jak „Mamona" czy „Odchodząc" – argumentuje gitarzysta Zbigniew Krzywański. – Nie jest to reaktywacja zespołu, jedynie jednoroczny projekt.

„Nowe sytuacje" ukazały się w 1983 roku.

– Nasz rozwój przyhamował stan wojenny – wspomina Zbigniew Krzywański. – Nagraliśmy piosenki na single dla Tonpressu, ale program koncertowy wystarczał na całą płytę. Poruszaliśmy się jednak jak dzieci we mgle. Nie mieliśmy zaplecza finansowego. Podczas jednego ze spotkań towarzyskich Tomasz Tłuczkiewicz, ówczesny szef Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego, powiedział: „Jak to? Wy, z takimi przebojami, nie możecie nagrać płyty?". I zaproponował sesję dla PolJazzu, wydawnictwa PSJ.

Ostatecznie nagrania odkupiła prężna firma polonijna Polton. Album odniósł gigantyczny sukces, ale przyniósł też wielkie zaskoczenie. Republika zyskała popularność dzięki przebojom „Kombinat", „Telefony", „Sexy Doll", „Gadające głowy", które plasowały się na szczytach Listy Przebojów Programu III. Jednak żaden z nich nie znalazł się na debiutanckim albumie. Grupa nagrała premierowe kompozycje, m.in. „Arktykę", „Śmierć w bikini", „Halucynacje".

– Grzegorzowi zależało na tym, żeby płyta miała spójny muzyczno-literacki charakter, to było dla niego zawsze ważne – mówi Zbigniew Krzywański. – Dzięki temu piosenki utrzymane są w aurze George'a Orwella i Kurta Vonneguta, czego nie można było powiedzieć o innych kompozycjach. Na przykład „Kombinat" inspirowany był „Lotem nad kukułczym gniazdem".

Premierowy charakter albumu miał jeszcze inny powód.

– Sukces dopadł nas szybko – mówi Krzywański. – Pierwsze przeboje zostały wydane na singlach, a z myślą o „Białej fladze" umówiliśmy się na sesję w Polskim Radiu. Byliśmy pewni wartości artystycznej tego, co robimy, ale grając niełatwą muzykę w trudnych i niestabilnych czasach, musieliśmy również brać pod uwagę to, że nasza kariera może się skończyć tak szybko, jak się zaczęła. Dlatego postanowiliśmy nagrać na płytę tylko niewydane wcześniej piosenki.

Pamiętny Jarocin

Szczególnym wydarzeniem będzie prezentacja „Nowych sytuacji" na festiwalu w Jarocinie 19 lipca.

– W 1983 r. nie przyjechaliśmy do Jarocina – mówił mi Grzegorz Ciechowski w wywiadzie w 1997 r. – Dostałem bilet do wojska. Nie mogłem. Ale nasza nieobecność została odczytana jako kaprys gwiazdy. Kiedy przybyliśmy na festiwal w 1985 r. dowiedziałem się, że palono nasze płyty. Zobaczyłem wściekły tłum. Stanąłem na brzegu sceny i czekałem, co się stanie. Na zespół leciały pomidory, kamienie, maślanka, mleko. Byłem pewien, że jeżeli coś się nam stanie, rzucimy się w publiczność i zaczniemy prać. Z tej wściekłości wzięła się nasza energia. Odwróciliśmy bieg koncertu, żegnano nas huraganowymi brawami.

– W 1983 r. wylądowałem w szpitalu i nie mogliśmy się pojawić w Jarocinie, a pierwsze zapowiedzi już się ukazały, chociaż żadnej umowy nie podpisaliśmy – wspomina Zbigniew Krzywański. – Publiczność się wściekła, na co nałożyła się agresja związana z wojną fanów. Przypomnę tylko, że chociaż byliśmy zespołem grającym muzykę progresywną, nie wiedzieć czemu kojarzono nas z subkulturą popersów. Ci zaś znajdowali się w ostrym konflikcie z punkami, których w Jarocinie było zawsze wielu.

Nie pomógł z pewnością kiks techniczny. Na otwarcie koncertu zamiast odtwarzanej z taśmy instrumentalnej kompozycji „Mówca" zagrano drugą stronę kasety. Zrobił się totalny chaos.

– Wiedzieliśmy, że nie możemy się spodziewać miłego przyjęcia – mówi gitarzysta Republiki. – Ale kiedy wyszliśmy na scenę, zobaczyliśmy transparenty z Grześkiem na szubienicy. Poleciały maślanki. Grzegorz się strasznie wkurzył. Krzyknął, że potrzebna jest mu szmata, żeby wytrzeć instrument. I dodał: „A może któraś z was tu przyjdzie?".

Zespół zagrał bardzo mocny utwór „Paryż–Moskwa".

– To był nasz pierwszy cios i po kilku piosenkach publiczność była kupiona – mówi Krzywański. – Zakończyliśmy „Moją krwią" i zaśpiewano nam „Sto lat!". Po latach brałem udział w audycji radiowej. Szczególną satysfakcję sprawił mi telefon człowieka, który zadzwonił przeprosić za to, że był jednym z tych, którzy rzucali w nas maślanką. Zadzwonił, bo było mu wstyd.

Grzegorz Ciechowski zmarł w wieku 44 lat 22 grudnia 2001 r., po operacji na otwartym sercu.

Byli muzycy zespołu Republika – Zbigniew Krzywański, Sławomir Ciesielski i Leszek Biolik – postanowili przypomnieć „Nowe sytuacje" na corocznym koncercie pamięci Grzegorza Ciechowskiego w toruńskim klubie Od Nowa w grudniu 2013 roku. Wystąpili z nimi wokaliści Tymon Tymański, Jacek „Budyń" Szymkiewicz (Pogodno), który zagrał również partie na flecie, oraz Piotr Rogucki (Coma).

– Dekadę temu wygrałem konkurs im. Grzegorza Ciechowskiego i koledzy z Republiki o mnie nie zapomnieli – mówi „Rz" Piotr Rogucki. – „Nowe sytuacje" robią dziś niesamowite wrażenie. To płyta o człowieku uwikłanym w system. Kiedyś portretowała komunizm, a dziś kapitalizm. „Nowe sytuacje" to także rzecz o oportunizmie.

Pozostało 87% artykułu
Kultura
Muzeum Historii Polski na 11 listopada: Wystawa „1025. Narodziny królestwa”
Kultura
WspółKongres Kultury: trudna prawda o artystach i rządzie
Kultura
Festiwal Eufonie to sieć muzycznych powiązań
Kultura
Co artyści powiedzą o władzy
Materiał Promocyjny
Ładowanie samochodów w domu pod każdym względem jest korzystne
Kultura
Dyrektor państwowego instytutu złożyła rezygnację. Teraz ją wycofuje i oskarża ministerstwo