Kto pamięta skórzane mokasyny z nieodzownymi szyszkami‚ w których niejeden syn ludu zadawał szyku. Biały kozaczek jest ich młodszą siostrą. Pierwszą kulturystkę spod znaku kozaka spotkałem, czekając na lotnisku w Rzymie, gdy z zaciekawieniem przyglądałem się współpasażerom. Moim oczom ukazały się dwie panie z dziećmi na rękach żegnające się z włoskimi mężami. Widać było‚ że zamierzają zadać szyku w ojczyźnie. Obie w białych kozaczkach z ekstradługimi czubami. Do tego jedna miała na sobie leginsy w lamparci wzorek. Wszystko na nich było jarmarczne‚ aż kapiące od pozłotkowych detali. Wrażenie obciachu dopełniały tapeta na ich twarzach i tlenione włosy. Jeśli ubranie jest naszą społeczną skórą, to wyraźnie poczułem‚ że ja i one nie jesteśmy jednej krwi.
Fotoblog „Biały kozaczek” jest jak miejskie safari. Każdy mający aparat albo komórkę robiącą zdjęcia może zostać myśliwym. Nakierowuje nas na okaz. Podnosi w górę kciuki w geście zwycięstwa. Przypomina mi to zdjęcia z Afryki‚ gdy dzielni biali odkrywcy fotografowali się na tle egzotycznych plemion.
Uprzedzam‚ że dłuższe oglądanie blogu powoduje syndrom śledzenia kozaczka w rzeczywistości pozawirtualnej. Nagle na ulicach dostrzegłem rzeszę kobiet, dla których niezależnie od pory roku nie ma nic lepszego niż biały na szpili. Najbardziej oddane będą w piątek czy świątek‚ w górach i nad morzem, w dyskotece, w błocie i spiekocie zadawać szyku. A buty te raczej nie należą do wygodnych. Klasyczny kozak jest zrobiony ze sztucznej skóry na cienkim obcasie. Zimą marzną w nim nogi‚ a latem... lepiej nie wiedzieć, co się dzieje w środku.
Styluwy (wzorce) w świecie bikejek (właścicielek b.k.) można znaleźć wśród kwiatu tipsiar (noszących sztuczne paznokcie) i blachar (ceniących dobre auta u panów). Klasyczny wariant: białe kozaki‚ błyszczące rajstopy, ultrakrótka mini i dużo różowego. Jeśli nie usmażona na frytę porno lala, to elegancka narzeczona z awansu, bo ma chłopaka z miasta. Także ostra bizneswoman w wariancie czarno-białym.
Poza nimi często – niewiasty pokaźnych rozmiarów‚ które uważają‚ że wyglądają świetnie wciśnięte w za ciasne spodnie i buty. Bokiem wypływają im fałdki tłuszczyku. Po sobie wiem‚ że często nie mamy świadomości, jak wyglądamy.