Zdjęcia z polowania na białe kozaczki oblegane w Internecie

Od czterech lat trwają bezkrwawe męskie łowy na botki. Miejskie safari z aparatem

Publikacja: 06.03.2008 00:38

Zdjęcia z polowania na białe kozaczki oblegane w Internecie

Foto: strona z blogu białe kozaczki

Red

Kto pamięta skórzane mokasyny z nieodzownymi szyszkami‚ w których niejeden syn ludu zadawał szyku. Biały kozaczek jest ich młodszą siostrą. Pierwszą kulturystkę spod znaku kozaka spotkałem, czekając na lotnisku w Rzymie, gdy z zaciekawieniem przyglądałem się współpasażerom. Moim oczom ukazały się dwie panie z dziećmi na rękach żegnające się z włoskimi mężami. Widać było‚ że zamierzają zadać szyku w ojczyźnie. Obie w białych kozaczkach z ekstradługimi czubami. Do tego jedna miała na sobie leginsy w lamparci wzorek. Wszystko na nich było jarmarczne‚ aż kapiące od pozłotkowych detali. Wrażenie obciachu dopełniały tapeta na ich twarzach i tlenione włosy. Jeśli ubranie jest naszą społeczną skórą, to wyraźnie poczułem‚ że ja i one nie jesteśmy jednej krwi.

Fotoblog „Biały kozaczek” jest jak miejskie safari. Każdy mający aparat albo komórkę robiącą zdjęcia może zostać myśliwym. Nakierowuje nas na okaz. Podnosi w górę kciuki w geście zwycięstwa. Przypomina mi to zdjęcia z Afryki‚ gdy dzielni biali odkrywcy fotografowali się na tle egzotycznych plemion.

Uprzedzam‚ że dłuższe oglądanie blogu powoduje syndrom śledzenia kozaczka w rzeczywistości pozawirtualnej. Nagle na ulicach dostrzegłem rzeszę kobiet, dla których niezależnie od pory roku nie ma nic lepszego niż biały na szpili. Najbardziej oddane będą w piątek czy świątek‚ w górach i nad morzem, w dyskotece, w błocie i spiekocie zadawać szyku. A buty te raczej nie należą do wygodnych. Klasyczny kozak jest zrobiony ze sztucznej skóry na cienkim obcasie. Zimą marzną w nim nogi‚ a latem... lepiej nie wiedzieć, co się dzieje w środku.

Styluwy (wzorce) w świecie bikejek (właścicielek b.k.) można znaleźć wśród kwiatu tipsiar (noszących sztuczne paznokcie) i blachar (ceniących dobre auta u panów). Klasyczny wariant: białe kozaki‚ błyszczące rajstopy, ultrakrótka mini i dużo różowego. Jeśli nie usmażona na frytę porno lala, to elegancka narzeczona z awansu, bo ma chłopaka z miasta. Także ostra bizneswoman w wariancie czarno-białym.

Poza nimi często – niewiasty pokaźnych rozmiarów‚ które uważają‚ że wyglądają świetnie wciśnięte w za ciasne spodnie i buty. Bokiem wypływają im fałdki tłuszczyku. Po sobie wiem‚ że często nie mamy świadomości, jak wyglądamy.

Osobna sprawa to komentatorzy. Wszystkich tu przepełnia poczucie wyższości. Poziom niektórych wypowiedzi to pokaz chamstwa i wulgaryzmu. Skrajni gotowi są wykląć każdą babę w kozakach. Tyle tu określeń kto nasz‚ a kto obcy‚ że socjolog łatwo by odmalował obraz skrytego kozakożercy.

Ale i tu rozsądni ludzie wygłaszają apele o umiar i szacunek. Choć jak zawsze w przekazie opartym na postawie anty złe emocje biorą górę. Zastanowiła mnie wyjątkowa mściwość komentarzy przy zdjęciach dziewczęcych trójek kozaczanych przed klubem dla bogatej „warszawki”. Zaraz selekcjoner zatrzaśnie im przed nosem drzwi i powie wielkie fuj. Nawet jeśli te trójki są trochę zbyt prowincjonalne i „ludowe”‚ a zakupy robią na stadionie, to czy nie mają prawa się bawić tam, gdzie chcą?

www.bialekozaczki.pl

www.bialekozaczki.blog.pl

Bikeje (bikejki) to określenie zarówno białych kozaków, jak i ich posiadaczek. Bikeje to damski odpowiednik dresiarzy. Białe kozaki to – analogicznie do męskich dresów – symbol obciachu.

Słowo bikeje wzięło się od skrótu BK (czytane z angielska). Można je fotografować, lepiej jednak nie dotykać. Może się bowiem okazać, że bikejka ma przy sobie jeszcze jakiegoś męskiego kozaka. I że nie tylko ta biel tak potrafi bić po oczach.

Definicja na podst. „Totalnego słownika najmłodszej polszczyzny” Bartosza Chacińskiego

Kto pamięta skórzane mokasyny z nieodzownymi szyszkami‚ w których niejeden syn ludu zadawał szyku. Biały kozaczek jest ich młodszą siostrą. Pierwszą kulturystkę spod znaku kozaka spotkałem, czekając na lotnisku w Rzymie, gdy z zaciekawieniem przyglądałem się współpasażerom. Moim oczom ukazały się dwie panie z dziećmi na rękach żegnające się z włoskimi mężami. Widać było‚ że zamierzają zadać szyku w ojczyźnie. Obie w białych kozaczkach z ekstradługimi czubami. Do tego jedna miała na sobie leginsy w lamparci wzorek. Wszystko na nich było jarmarczne‚ aż kapiące od pozłotkowych detali. Wrażenie obciachu dopełniały tapeta na ich twarzach i tlenione włosy. Jeśli ubranie jest naszą społeczną skórą, to wyraźnie poczułem‚ że ja i one nie jesteśmy jednej krwi.

Kultura
Polska kultura na EXPO 2025 w Osace
Kultura
Ile czytamy i jak to robimy? Młodzi więcej, ale wciąż chętnie na papierze
Kultura
Podcast „Rzecz o książkach”: Noblistka z Korei śni o podróży do Zakopanego
Kultura
Wystawa o hołdzie pruskim na zamku w Malborku. Co warto na niej zobaczyć?
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Kultura
Koji Kamoji w Japonii