Powstanie Muzeum Katyńskie

W Warszawie za dwa lata zostanie otwarte stałe miejsce na pamiątki po pomordowanych na Wschodzie

Publikacja: 13.04.2010 01:10

Wizualizacja Muzeum Katyńskiego, fragment koncepcji. Poświęcona zamordowanym Aleja Nieobecnych – daw

Wizualizacja Muzeum Katyńskiego, fragment koncepcji. Poświęcona zamordowanym Aleja Nieobecnych – dawna ścieżka straży. Każdy granitowy cokół będzie opatrzony nazwą profesji, którą reprezentowali zabici: lekarz, architekt, prawnik, nauczyciel, pisarz, naukowiec...

Foto: Wizualizacja

Z okazji 70. rocznicy mordu katyńskiego rozstrzygnięto w czwartek, 8 kwietnia, międzynarodowy konkurs na projekt Muzeum Katyńskiego w Warszawie. W sobotę w katastrofie zginęła członek jury Bożena Łojek z Polskiej Fundacji Katyńskiej. Będzie się mieściło w Cytadeli, dawnej rosyjskiej twierdzy obronnej, która góruje na Skarpie Wiślanej nad Wisłostradą, między Żoliborzem a Starówką.

Cytadelę zbudował Polakom po powstaniu listopadowym, ze środków z kasy miejskiej Warszawy i Banku Polskiego, Iwan Paskiewicz. Budowa warta wówczas 8,5 tony czystego złota była jeszcze jedną, poza zsyłkami, represjami i konfiskatami majątków, karą dla Polaków, finansową i symboliczną. Tu mieścił się centralny organ śledczy carskiego namiestnika Królestwa Polskiego (1831 – 1856), którego 25-letnie rządy pozostały w pamięci Polaków jako noc paskiewiczowska. Aż trwoga mnie ogarnia, gdy myślę, że na miejscu pomnika księcia Józefa Poniatowskiego, gdzie dzisiaj leżą żałobne kwiaty przed Pałacem Prezydenckim (dawniej Namiestnikowskim), przez prawie 50 lat (1870 – 1917) stał pomnik Paskiewicza.

Dzisiaj w części zabudowań Cytadeli mieści się Dowództwo Wojsk Lądowych, muzeum będzie częścią zaplanowanego na większą skalę Muzeum Wojska Polskiego.

[srodtytul]Instalacje rzeźbiarskie[/srodtytul]

Muzeum Katyńskie ma się znajdować na południowym krańcu fortyfikacji. Zajmie podwórzec i dawną kaponierę, jedyną ocalałą z trzech. Kaponiera to budowla, która pozwala prowadzić ostrzał artyleryjski w dwóch lub trzech kierunkach.

Nad zwycięskim projektem pracował zespół kierowany przez Krzysztofa Langa (spółka Maksa), specjalistę od ekspozycji muzealnych. W jego skład wchodzili też: rzeźbiarz i autor instalacji Jerzy Kalina oraz zespół pracowni Brzozowski Grabowiecki Architekci. Projekt miał narzucone przez konserwatora zabytków ograniczenie – na terenie Cytadeli nie mogły powstać żadne nowe budynki.

W związku z tym projektanci skoncentrowali się na symbolicznych rzeźbiarskich instalacjach, architekturze zieleni na podwórcu i nadaniu znaczenia wnętrzom kaponiery.

U wejścia do muzeum staniemy przed instalacją Jerzego Kaliny składającą się z trzech zaspawanych na głucho miedzianych wagonów. Jak trzy sarkofagi. Poza czasem. Będą stały na szynach przysypanych warstwą rdzy i ledwie widocznych resztkach drewnianych podkładów. Szyny pojawią się jako symbol okrutnej drogi jeszcze w innych miejscach.

Na podwórcu przejdziemy przez las grabowy, gęsty i złowrogi, posadzony na planie kwadratu, z drzewami rosnącymi równo jak wojsko stojące na apelu. Dlatego ta żywa instalacja nazywa się Warta. Jest bezpośrednim nawiązaniem do Lasu Katyńskiego, niemego świadka mordu. Przez ten las przejdziemy ścieżką jak blizna. Ogarnie nas dojmujący chłód cienia. Dwupiętrowy uskok, tąpnięta ziemia w miejscu ścieżki jak gwałt na leśnym otoczeniu ma nawiązywać do dołów, w których pogrzebano polskich oficerów. Na ziemię i las spojrzymy tu z perspektywy zabitych.

[srodtytul]Poziomy kaponiery[/srodtytul]

Z lasu przejdziemy pochylnią w dół, już do wnętrz kaponiery. Będą nam towarzyszyć cienie idących żołnierzy. Zamajaczą na ścianie. – Sklepienia kolebkowe kaponiery mogą się kojarzyć z prawosławnymi klasztorami, w których polscy oficerowie byli przetrzymywani. W Ostaszkowie czy w Starobielsku. To wnętrze było inspirujące, ale nie dążyliśmy do uatrakcyjnienia go – mówi architekt Jan Belina-Brzozowski.

Będą dwa poziomy ekspozycji. Na górnym – nazwanym Odkrywanie – prześledzimy wszystkie etapy poznawania wiedzy o zbrodni w Katyniu, o zakłamywaniu prawdy. Ta prezentacja zaangażuje najnowocześniejsze środki wystawiennicze.

Przedstawiona będzie w rozrzuconych wojskowych skrzyniach. – W ten sposób pokażemy fakt poszukiwania i znalezienia. Skrzynie są rozrzucone w pierwszym pomieszczeniu, w nich pokazuje się genezę zbrodni, a potem stoją coraz bardziej uporządkowane. Jakby w żołnierskie rzędy. Jakby ktoś je przejrzał, zrozumiał, ułożył. Podobnie jak coraz bardziej uporządkowana stawała się nasza wiedza o zbrodni – mówi Krzysztof Lang, współautor scenariusza ekspozycji. Autorzy zaznaczają w projekcie, że eksponaty z tego poziomu będą pochodzić z innych źródeł niż miejsce zbrodni.

– Chcieliśmy, by zwiedzający, odkrywając tę prawdę, przechodzili przez las – mówi Jerzy Kalina. Refleksy światła zza liści będą się odbijać na skrzyniach, ścianach i sklepieniu. To dyskretne rozwiązanie.

Z poziomu informacyjnego zjedziemy szklaną windą na niższe piętro kaponiery, do przestrzeni architektonicznie zamkniętej. – Jakbyśmy schodzili do mogił. Do świata wyciszonego, stopniowej zmarzliny – mówi Jerzy Kalina. To rzeczywistość pod ziemią. Na ścianach sal za szybami widoczna będzie ziemia wymieszana ze szkłem, jak z kawałkami lodu. Tu będzie panował ziąb i półmrok. Tu będą gabloty z osobistymi przedmiotami zamordowanych. Dlatego ten poziom nazywa się Relikwie. Światło punktowo oświetli pamiątki w tym sercu muzeum.

[srodtytul]Marsz ku światłu[/srodtytul]

Z dojmującego świata zimna i śmierci wyjdziemy na dwór. I wzdłuż muru przejdziemy szlakiem dawnej straży, mijając granitowe postumenty bez popiersi. Będą na nich wypisane tylko profesje pomordowanych – architekt, lekarz, nauczyciel, naukowiec, urzędnik. To Aleja Nieobecnych. Ta instalacja ma zwrócić uwagę, że stracilismy polską elitę. Różnych wyznań. Na końcu ścieżki straży spotkamy w arkadach działobitni symbole religijne: krzyże – katolicki i prawosławny, gwiazdę Dawida i półksiężyc.

Na ołowianych arkuszach blach jak wielkie kartki papieru zostaną wyryte nazwiska wszystkich ponad 20 tysięcy ofiar. O każdej będzie można tu wysłuchać świadectw. W tej części muzeum stanie również urna z ziemią z miejsc zbrodni.

Aleja między wałem a murem doprowadzi nas do ostatniej instalacji – Przejście. Zwężającym się i lekko wznoszącym korytarzem będziemy iść ku światłu. Na końcu w perspektywie i świetle dnia zobaczymy krzyż. Wychodzimy na plac przed kaponierą po drugiej stronie lasu. Na plac apelowy z ołtarzem. Nad budynkiem kaponiery będzie górował dzwon.

– Dzwon jest starym elementem gry przeszłości – mówi Jerzy Kalina. – Jest głosem, nawoływaniem. W Katyniu dzwon jest pod ziemią. Tu niech będzie wyniesiony. Niech komunikuje się z tamtymi.

Z okazji 70. rocznicy mordu katyńskiego rozstrzygnięto w czwartek, 8 kwietnia, międzynarodowy konkurs na projekt Muzeum Katyńskiego w Warszawie. W sobotę w katastrofie zginęła członek jury Bożena Łojek z Polskiej Fundacji Katyńskiej. Będzie się mieściło w Cytadeli, dawnej rosyjskiej twierdzy obronnej, która góruje na Skarpie Wiślanej nad Wisłostradą, między Żoliborzem a Starówką.

Cytadelę zbudował Polakom po powstaniu listopadowym, ze środków z kasy miejskiej Warszawy i Banku Polskiego, Iwan Paskiewicz. Budowa warta wówczas 8,5 tony czystego złota była jeszcze jedną, poza zsyłkami, represjami i konfiskatami majątków, karą dla Polaków, finansową i symboliczną. Tu mieścił się centralny organ śledczy carskiego namiestnika Królestwa Polskiego (1831 – 1856), którego 25-letnie rządy pozostały w pamięci Polaków jako noc paskiewiczowska. Aż trwoga mnie ogarnia, gdy myślę, że na miejscu pomnika księcia Józefa Poniatowskiego, gdzie dzisiaj leżą żałobne kwiaty przed Pałacem Prezydenckim (dawniej Namiestnikowskim), przez prawie 50 lat (1870 – 1917) stał pomnik Paskiewicza.

Pozostało 83% artykułu
Kultura
Muzeum Narodowe w Poznaniu otwiera Studyjną Galerię Sztuki Starożytnej
Kultura
Dzieło włoskiego artysty sprzedane za 6 mln dolarów. To banan i taśma klejąca
Kultura
Startuje Festiwal Niewinni Czarodzieje: Na karuzeli życia
Kultura
„Pasja wg św. Marka” Pawła Mykietyna. Magdalena Cielecka zagra Poncjusza Piłata
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Kultura
Pawilon Polski na Biennale Architektury 2025: Pokażemy projekt „Lary i penaty"