Mała stopa - duży biznes

Nie tylko Marc Jacobs i Louboutin zwietrzyli interes w pomniejszeniu kolekcji do rozmiaru dziecięcego. Coraz więcej firm rozszerza działalność o unikatowy design lub miniatury obuwia dla dorosłych. Także w Polsce przybywa producentów, dla których najdroższy klient to ten z nóżką w rozmiarze XXS.

Publikacja: 28.04.2012 01:01

Mała stopa - duży biznes

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Red

Tekst z magazynu Sukces

Jak każda mała dziewczynka Suri kocha moje buty na obcasie. Poprosiła o własną parę, więc jej kupiłam – odpowiadała Katie Holmes na zarzuty, że przebiera dziecko za dorosłą. Było to zaraz po tym, jak świat obiegły zdjęcia jej trzyletniej wtedy córki w eleganckich pantoflach. Mama zapewniała, że buciki są zdrowe i ani nóżki, ani kręgosłup malucha na tym nie ucierpią.

Na początku roku serwis internetowy zajmujący się dystrybucją ubranek i akcesoriów dla dzieci „My 1st Year" uznał córkę aktorskiej pary Holmes i Crui- se'a za „najlepiej ubrane dziecko świata". Kolejne miejsca zajęły córki Victorii i Davida Beckhamów – Harper Seven i Madonny – Lourdes. W ślad za Suri Cruise poszły inne dzieci sławnych rodziców. Jak chociażby córka Courteney Cox, znana m.in. z serialu „Przyjaciele", ośmioletnia Coco, która również paraduje w sandałach na obcasie.

Podobno kolekcja butów Suri Cruise warta jest ponad 100 tys. dol., a wśród nich znaleźć można pary zrobione przez Marca Jacobsa czy Christiana Louboutina. Jeśli buty, które jej się podobają, mają płaską podeszwę, projektant przerabia je tak, by miały podwyższenie.

Być może Suri Cruise zapoczątkowała nową erę, w której dzieci będą bardziej wymagającymi klientami dla firm odzieżowych i obuwniczych niż ich rodzice. I coraz bardziej poważanymi.

– Chcę, żeby moje dzieci od małego poczuły, że w sklepie traktuje się je poważnie – mówi Monika z Wrocławia, mama pięcioletniej Emilki i trzyletniego Jasia. – Niestety, zdarzają się jeszcze sprzedawcy, którzy nie rozmawiają z dziećmi, tylko z ich rodzicami, nie pytają, czy dzieciom buty się podobają. Nie chcę, żeby czuły się lekceważone, bo już teraz wiem, że moje dzieci mają własny gust. Nie tylko Marc Jacobs i Louboutin zwietrzyli interes w pomniejszeniu swej kolekcji do rozmiaru dziecięcego. Coraz więcej firm rozszerza swoją działalność o unikatowy design lub miniatury imitujące obuwie dla dorosłych. Francuski dom mody Dior wypuścił luksusową kolekcję dla maluchów pod nazwą „Baby Dior", w której oprócz atłasowych bucików w kolorze srebra i złota kupić można też ubranka. Również producenci obuwia sportowego dopasowują swoją ofertę do wymagań małej stopy. Są to też firmy takie jak Puma, Nike, Reebok czy australijska EMU, której kozaki i botki wykonane z owczej skóry królują na ulicach całego świata od kilku sezonów. Ostatnio firma z antypodów wyprodukowała nawet kolekcję przeznaczoną dla niemowląt...

Suri Cruise zapoczątkowała nową erę, w której dzieci będą bardziej wymagającymi klientami niż ich rodzice. nic dziwnego: kolekcja jej pantofelków jest warta 100 tys. dolarów.

Po dziecięce buty na obcasie sięgnęły także sklepy sieciowe na Wyspach Brytyjskich: GapKids, Next, Asda. A jak jest w Polsce?

Królewny i rock and roll

Natasza Urbańska wyznała kiedyś, że jej trzyletnia córka Kalina ma więcej par butów niż ona, a wśród nich różowe pantofelki na obcasie obszyte cekinami. Takie jak i inne fantazyjne modele produkuje warszawska Croolewna Moniki Brason i Karoliny Jaroszewicz. Firma istnieje dopiero od grudnia 2011 r., ale już jest znana za granicą. Na dziewczęce pantofelki o różnych wzorach i w rozmaitych fasonach na 3,5-centymetrowym szerokim obcasie spływają zamówienia z Niemiec, ze Szwajcarii i Stanów Zjednoczonych. Pomysł powstał zaledwie przed rokiem, ale koncepcja tego biznesu dojrzewała znacznie wcześniej. Trzy lata temu czteroletnia wówczas siostrzenica Karoliny Jaroszewicz zwierzyła się, że zawsze chciała wyglądać jak królewna. I mieć buty jak ona. Stąd nazwa firmy i jej motto: „Tylko dla wyjątkowych".

– Chciałyśmy jednak, żeby była to nazwa z przymrużeniem oka – mówi Monika Brason. – Nie chciałyśmy, żeby ktokolwiek myślał, że chcemy przebierać dziewczynki za dorosłe. Nie kryje się za tym żadna ideologia. Nasze buty mają służyć przede wszystkim zabawie – w królewnę, Kopciuszka, wcielaniu się we wszystkie postaci, o których marzą małe dziewczynki.

Monika Brason długo przyglądała się zdjęciom Suri Cruise i jej bucików. Wąski obcas wydawał się jej mało stabilny, dlatego zaprosiła do współpracy profesjonalnego producenta. To firma, która może się pochwalić certyfikatami Centralnego Laboratorium Przemysłu Obuwniczego, pozytywną opinią Instytutu Matki i Dziecka oraz znakiem jakości „Najlepsze w Polsce".

– Dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo dzieci. Żeby w naszych butach dziewczynki mogły bez problemu zarówno się bawić, jak i wystąpić na kilkugodzinnych uroczystościach – przekonuje Monika Brason. Zanim pantofelki trafiły do sprzedaży, założycielki Croolewny przeprowadziły badania rynku. Chciały sprawdzić, czy rzeczywiście będzie w Polsce zapotrzebowanie na tego typu buty. Później, gdy niektóre z modeli były już gotowe, zorganizowały mały pokaz. Zaprosiły testerki, czyli kilkuletnie córki znajomych. Obserwowały, które kolory, fasony i modele najbardziej dzieciom odpowiadały. I to one zdecydowały, które buty trafiły do produkcji.

– Pantofelki to nasz projekt autorski, wszystkie montowane są ręcznie – tłumaczy Karolina Jaroszewicz. – Nie ma w nich ani gwoździ, ani plastikowych usztywniaczy. Modele skórzane wykonane zostały z elastycznej, włoskiej skóry posiadającej wszystkie niezbędne atesty. Pozostałe buciki – czarne lakierki, z różowym brokatem, w panterkę lub złote – z wysokiej jakości powlekanych materiałów syntetycznych. Żeby dziecko nie otarło sobie pięty, zamontowano zapiętek w formie miękkiej poduszeczki. A przód pantofelków wyprofilowano w taki sposób, by nie uciskał palców dziecka.

– Croolewna to marka również dla rodziców, którzy nie zapomnieli, co to wyobraźnia, i chcą spełniać marzenia swych dzieci. Buciki stworzono z myślą o małych fashionistkach, które same decydują, w co się ubrać, uwielbiają błyszczeć na szkolnym balu, kursie tańca czy urodzinowym party – dodaje Brason. Teraz właścicielki pracują nad nowym projektem dla nieco bardziej niegrzecznych dziewczynek, które nie widzą się w roli królewny. – Powstają buty o bardziej gangsterskim wyglądzie, z nerwem, z trupimi czaszkami. Myślimy również o rozszerzeniu kolekcji o ubrania. Chciałybyśmy zaproponować styl, który byłby bardziej elegancki, oryginalny, dla dziewczynek, które lubią się wyróżniać – taki, jaki można zobaczyć w Londynie, Paryżu czy Nowym Jorku. O chłopcach na razie nie myślimy, ale czas pokaże.

Croolewna to niejedyny polski producent butów dla dzieci, który znalazł uznanie za granicą. Nie tak dawno Angelina Jolie i Gwyneth Paltrow odkryły polskie buciki z serii Gucio i ze stóp ich maluchów nie schodzą trzewiki krakowskiego producenta. Sławomir Piwowarczyk, projektant Wzornictwa Przemysłowego, wpadł na pomysł oryginalnych trzewiczków, szukając butów dla swych dzieci. Szukał ideału i nigdzie nie mógł go znaleźć. Pożyczył więc pieniądze na opatentowanie projektu i w 1999 r. ruszył z małą produkcją. Stworzył unikatowe trzewiki najpierw dla swoich dzieci, potem dla dzieci znajomych, znajomych ich znajomych... I metodą pantoflową wśród rodziców szybko rozeszła się wieść o jego butach.

Kot i jego buty

Na początku produkcja odbywała się w trzypokojowym mieszkaniu, potem przeniosła się do niewielkiego budynku. Piwowarczyk ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie i włoską szkołę projektowania obuwia. Wiedział, że stopa dziecka wymaga innego podejścia niż dorosłego. Przede wszystkim but musi ze stopą pracować. Buciki Gucio wytwarzane są więc z naturalnej welurowej skóry, ręcznie malowanej tylko z jednej strony, by skóra dziecka nie miała kontaktu z barwnikiem. Charakterystyczna żółta podeszwa zrobiona jest z miękkiego i lekkiego tworzywa – mikrogumy. Jest mniej odporna na ścieranie i zawiera kauczuk. Każdy bucik przed założeniem sznurowadeł jest obcinany i opalany, aby krawędzie były idealnie gładkie i równe. Trzewiki produkowane są dziś zaledwie przez kilkuosobowy zespół. Dzięki temu w każdej chwili może powstać model według indywidualnych potrzeb klienta uzależnionych od sugestii jego ortopedy. Można zwęzić cholewkę lub spód, dodać jeszcze jedną warstwę pod podeszwę... Znakiem rozpoznawczym i najbardziej unikatową częścią obuwia jest zapiętek, czyli opatentowany, samousztywniający się tył, który dopasowuje się do indywidualnej szerokości pięty każdego dziecka i nie obejmuje jej w całości. Podczas chodzenia zapiętek współpracuje ze stopą, pionując kość piętową do stawu skokowego. To pierwsze tego typu rozwiązanie na świecie. W 2000 r. firma uzyskała certyfikat uprawniający do używania na butach Gucio znaku „Zdrowa stopa". Początkowo firma Piwowarczyka koncentrowała się jedynie na rynku krajowym, jednak szybko zainteresowały się jej wyrobami rynki zagraniczne. Teraz buty Gucio zobaczyć można również na ulicach Austrii, Kanady, Chorwacji, Danii, Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Holandii, Węgier, Rosji, Litwy, Singapuru, Słowenii, Szwecji i Stanów Zjednoczonych.

W sklepach jest dziś mnóstwo butów dla dzieci. Począwszy od trampek Converse z bardziej dziecięcymi wzorami – kwiatkami, samochodzikami czy w kropki – przez pięciopalczaste sportowe buty imitujące ludzką stopę, po kaloszki żabki (są zielone, mają wyłupiaste oczy). Ważne, żeby but był inny. Bo bucik w dziecięcym życiu odgrywa dużą rolę. Wystarczy wspomnieć „Kota w butach", „Kopciuszka" czy „Historię żółtej ciżemki".

Tekst z magazynu Sukces

Jak każda mała dziewczynka Suri kocha moje buty na obcasie. Poprosiła o własną parę, więc jej kupiłam – odpowiadała Katie Holmes na zarzuty, że przebiera dziecko za dorosłą. Było to zaraz po tym, jak świat obiegły zdjęcia jej trzyletniej wtedy córki w eleganckich pantoflach. Mama zapewniała, że buciki są zdrowe i ani nóżki, ani kręgosłup malucha na tym nie ucierpią.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Kultura
Polska kultura na EXPO 2025 w Osace
Kultura
Ile czytamy i jak to robimy? Młodzi więcej, ale wciąż chętnie na papierze